Anna Dymna wcielając się w rozmaite role, tak naprawdę nigdy nie grała, nie chowała się za maską czy pozą, niczego nie udawała.
W przeróżnych historiach swoich bohaterów odnajdywała cząstkę osobistych doświadczeń, szukała w nich jakiegoś punktu wspólnego z własnymi przeżyciami. Aktor powinien być autentyczny, starać się pokazać prawdę, a używając słów samej aktorki należałoby dodać: „dziki”.
Taka jest też Anna Dymna w rozmowie z Wojciechem Szczawińskim: szczera i wiarygodna. Czytelnik wie, że ma do czynienia z człowiekiem z krwi i kości, a nie ideałem wykreowanym przez media. Dzikość serca, autentyzm można dostrzec w jej pełnych życiowej pasji odpowiedziach, które tworzą obraz osoby przede wszystkim uczciwej wobec siebie i świata. W kontrach i ripostach aktorki łatwo odnaleźć siebie, gdyż jej argumenty zdają się sięgać uniwersalnych zagadnień.
Ogromną wartość książki stanowią zatem wielowymiarowe pytania i ponadczasowe odpowiedzi. Rozdział „Dziki człowiek” jest rozdziałem otwierającym rozważania i z tej racji prowokuje czytelnika do głębszej refleksji i zatrzymania nad tematami trudnymi, ale jakże istotnymi dla człowieka krytycznego wobec rzeczywistości, wątpiącego czy zwyczajnie lubiącego zatrzymać się i pomyśleć nad tym, co go otacza.
Wiele miejsca aktorka poświęca na tematy związane z niepełnosprawnością z uwagi na prowadzoną przez siebie działalność społeczną na rzecz wykluczonych i potrzebujących.
Do kwestii niepełnosprawności posiada ona właściwe podejście – wypływające zapewne z jej wieloletniego doświadczenia w tej materii. Artystka zachowuje mianowicie równowagę pomiędzy okazywaniem współczucia, a racjonalnym stawianiem takim ludziom wymagań – oczywiście z uprzednim uwzględnieniem ich sytuacji życiowej.
Przede wszystkim należy podkreślić fakt, że człowiek uczy się przez całe życie, w tym również tego, jak traktować innych. Wie o tym doskonale aktorka, która na co dzień „wchodzi” w rozmaite kreacje, dzięki którym jak sama twierdzi może poznawać tajemnice tkwiące w drugim człowieku:
„[…] aktorstwo to najpiękniejszy zawód świata, ponieważ zajmuje się wszystkimi tajemnicami serca i duszy człowieka. W domu rodzinnym wychowano mnie w taki sposób, abym zawsze pamiętała, że nie jestem samotną planetą na tym świecie, że człowiek, bez względu na to, co robi, powinien żyć dla innych”.
Mnie osobiście książka bardzo porusza przede wszystkim z uwagi na fakt, że mówi o sprawach fundamentalnych, które wśród dzisiejszego kultu piękna i młodości zdają się odchodzić w zapomnienie.
Główny jej przekaz jest bardzo prosty: perfekcja nie istnieje, prawie każdy posiada jakieś ułomności, wady z którymi musi się zmagać na co dzień, a jednocześnie każdy z nas jest ujmujący i niepowtarzalny w sobie tylko znanym braku doskonałości.
Na koniec warto przytoczyć wymianę zdań pomiędzy Anną Dymną, a autorem wywiadu Wojciechem Szczawińskim, będące niejako klamrą i potwierdzeniem niniejszych rozważań:
W.S. : Powiedziała Pani kiedyś, że każdy człowiek porusza się na wózku inwalidzkim, tylko, że czasami tych naszych wózków nie widać.
A.D.: Trudno ocenić, czy ja bądź Pan nie jesteśmy bardziej niepełnosprawni niż ten, kto jest całkowicie sparaliżowany albo żyje bez rąk i nóg. Czasami nosimy w sobie ułomności znacznie straszniejsze niż ciężkie choroby albo okaleczenia fizyczne. Tymczasem w moim programie, w którym rozmawiam przecież z ludźmi dramatycznie doświadczonymi przez los, spotkałam tytanów siły, osoby pełne radości oraz wielkiej wiary w sens codzienności.
Cytaty zaczerpnięte z książki: „Warto mimo wszystko” – wywiad rzeka z Anną Dymną”.