Jeszcze w początkach dwudziestego wieku ludzie obarczeni różnego rodzaju anomaliami, traktowane były jak osobliwości. Często pokazywane były na jarmarkach lub w cyrkach, gdzie za obejrzenie ich płacili żądni sensacji widzowie. Jedną z takich osób był Stefan Bibrowski.
Bibrowski przyszedł na świat w Wilczogórze niedaleko Grójca na Mazowszu. Szybko okazało się, że mały Stefek nie wygląda jak inne dzieci – jego twarz pokryta była bujnym owłosieniem, przez co przypominała pysk lwa.
Legenda głosi, iż na pytania ciekawskich matka chłopca opowiadała, że jego wygląd spowodowany jest tym, iż nosząc synka pod sercem była świadkiem zabicia jego ojca przez lwa.
Stefan mając zaledwie cztery lata sprzedany został niemieckiemu showmanowi nazwiskiem Seldmayer. Matka zaś w zamian za syna otrzymać miała młyn iduże pole do uprawy.
Obrotny estradowiec włączył małego Stefana do swojej ekipy, która przed publiką organizowała rozmaite widowiska. Ludzie zaczęli nazywać chłopczyka „człowiekiem o lwiej twarzy”. Stefan otrzymał też nieoficjalne, obco brzmiące imię Lionel.
Historia niewinnego dziecka, sprzedanego za spłachetek ziemi i ze względu na swoją niecodzienną fizjonomię występującego przed ludźmi mogła dla postronnych wydawać się szczytem upodlenia.
Ale nie dla Stefana. Bibrowski twierdził, że u boku Seldmayera żyło mu się lepiej niż w rodzinnym domu.
Gdy chłopiec ukończył lat sześć, artysta posłał go do szkoły. Często znajdował również czas na zabawę z podopiecznym.Wieść o osobliwym dziecku szybko się rozniosła. Dwunastoletnim Stefanem zainteresował się amerykański cyrk Barmuma i Baileya. Seldmayer nie przepuścił okazji do zarobienia na podopiecznym jeszcze większych pieniędzy i w imieniu chłopaka podpisał z Amerykanami kontrakt na kolejnych pięć lat.
Po rozwiązaniu umowy Stefan Bibrowski występował nadal. Niezwykły wygląd nie okazał się dla niego przekleństwem. Wręcz przeciwnie – będąc dorosłym mężczyzną był niezwykle popularny i opływał w dostatek.
Zmarł najprawdopodobniej na terenie Włoch. Przyczyną jego śmierci był zawał serca. Stefan Bibrowski przeżył 41 lat.
Schorzenie, na które cierpiał Stefan Bibrowski, po latach zyskało nazwę hipertrichozy. Jej inna nazwa to syndrom wilkołaka. Jest to zaburzenie genetyczne, które charakteryzuje się nadmiernym owłosieniem. Może ono dotykać osoby dotknięte zmianami genetycznymi niezależnie od płci i występować w różnych partiach ciała. Wspomniane mutacje genetyczne powstawać mogą w trakcie życia osoby chorej bądź być dziedziczone od rodziców.
Jak dotychczas na hipertrichozę nie wynaleziono skutecznego leku. Sposobem walki z chorobą jest usuwanie nadmiernego owłosienia poprzez stosowanie zabiegów kosmetycznych takich jak golenie lub depilacja laserowa.
Opracowano na podstawie: Ludzie płacili, by go zobaczyć. Człowiek o lwiej twarzy urodził się koło Grójca. Miał syndrom wilkołaka (medonet.pl).