Przemysław Wieczorek dotknął dna. Jak mówi, przeżyć pozwoliła mu wiara w Boga. Dziś zajmuje się sportem i uczy młodych ludzi jak żyć.
Przemek od najmłodszych lat nie miał w życiu łatwo. Gdy był zaledwie pięcioletnim dzieckiem, został po raz pierwszy opuszczony przez matkę. Mama zostawiała go i wracała jeszcze kilkukrotnie, by któregoś dnia zniknąć z życia chłopca na zawsze.
Wychowaniem Przemka zajęła się babcia, która starała się wynagrodzić chłopcu brak rodziców. Chłopak miał więc pełen luz. Nie znał zakazów. Babcia, w przeciwieństwie do większości dorosłych, nie karciła wnuka za młodzieńcze wybryki i popalane ukradkiem papierosy.
Po jakimś czasie Przemek przeprowadził się do Łodzi. Mieszkając na wsi, był liderem w grupie rówieśników. W dużym mieście to się jednak zmieniło. Już nie był przywódcą. Poczuł się gorszy. Szybko wpadł w złe towarzystwo. Został wyrzucony z drużyny piłkarskiej.Bo w przeciwieństwie do kolegów, zaniedbywał obowiązki na rzecz używek. Tamci potrafili jedno z drugim pogodzić. Palić jointy a jednocześnie nie mieć problemów z nauką i być dobrymi sportowcami. On nie.
Pewnego dnia pojawił się na torach kolejowych.
– Nie do końca wiedziałem, co robię. Bałem się, że skoczę i trafię do piekła. Jednocześnie uważałem, że nawet piekło będzie lepszym miejscem od tego, w którym byłem w swojej głowie- opowiada Przemek.
Nie chciał się zabić. Chciał tylko wykrzyczeć swój ból i poczucie wstydu, uzyskać pomoc. Gdy obudził się w szpitalu, nie miał już rąk. Poczuł wtedy, że chce walczyć o życie.
– Chciałem żyć i jednocześnie wpadłem w straszny dół. Tego się nie da opisać. Byłem spowity beznadzieją. I wymyśliłem, że swoje czarne myśli przepędzę tabletkami. Dużą liczbą tabletek na raz. To nie był dobry pomysł – wyznaje.
Któregoś dnia, będąc w szpitalu psychiatrycznym, zaczął wzywać Boga. Mówi, że poczuł wtedy, iż uzyskał od Jezusa przebaczenie.
Postanowił zacząć życie od nowa. Co z tego, że z wielkim bagażem i znaczną niepełnosprawnością.Oczywiście, na początku zdarzały się porażki. Ale Przemek postanowił wziąć się w garść.
Przed wypadkiem marzył, by trenować sporty walki. Jednak przez używki nie potrafił podejść do tego na poważnie. Po wypadku zaczął trenować parataekwondo. Był nawet reprezentantem Polski na arenie międzynarodowej. Zrezygnował z kariery zawodniczej, gdy okazało się, że nie może startować w paraolimpiadzie. Przebyte kontuzje też zrobiły swoje. Dziś Przemek trenuje nadal, choć już tylko dla zachowania formy.
Przemysław Wieczorek zdobył też zawód pedagoga. W przeszłości, już po stracie rąk, zaangażowany był w wolontariat. Pracował z osobami mającymi niepełnosprawność umysłową. Wstąpił w związek partnerski. Działa również we wspólnocie chrześcijańskiej. Rapuje, tworząc utwory opowiadające o Bogu.
Spotyka się z młodzieżą szkolną, wychowankami poprawczaków i więźniami. Chce pokazać, że zła przeszłość nie przekreśla dobrej przyszłości.
– Przede wszystkim jednak chcę budować szczęśliwe życie w otoczeniu najbliższych mi osób, realizować swoje pasje, spełniać marzenia – mówi Przemek.
Determinację Przemka doceniło niedawno Stowarzyszenie Integracja, przyznając mu tytuł Człowieka bez barier za rok 2023.
Przemysław Wieczorek jest dowodem na to, że nawet będąc w przeszłości na dnie, dzięki sile ducha można osiągnąć sukces. Może być on przykładem dla osób uzależnionych, ludzi ze środowisk kryminogennych oraz tych posiadających niepełnosprawności.
Przemkowi gratulujemy i życzymy dalszych sukcesów w życiu zawodowym i osobistym.
Opracowano na podstawie: Przemysław Wieczorek – Człowiek bez barier 2023 – niepelnosprawni.pl.