Jak funkcjonuje osoba z niepełnosprawnością na rynku pracy? Z Lilią Vem, pracownicą firmy Semper Avis rozmawia Paulina Szymańska.
Paulina Szymańska: Witam Pani Lilio.
Lilia Vem: Dzień dobry.
P.S.: Zacznijmy od początku. Jest Pani osobą z niepełnosprawnością. Jaki to rodzaj ograniczenia sprawności? Jak długo ona istnieje?
L.V.: W czwartej dobie życia przeszłam amputację nogi z powodu zaburzeń krążenia krwi w wyniku zakażenia gangreną. Odkąd skończyłam pierwszy rok życia, mam protezę.
P.S.: Pochodzi Pani z Ukrainy. Jak przebiegała Pani edukacja? Czy miała Pani taki sam dostęp do edukacji jak inne dzieci?
L.V.: Chodziłam do przedszkola, potem do szkoły. Chodziłam do szkoły, która była koło domu, z pełnosprawnymi dziećmi. Zdarzało się, że chłopcy mi dokuczali, jednak podobnych incydentów nie było tak wiele, by wpłynęły one na moją osobę. Szkołę skończyłam w 1992 roku. Natomiast w roku 2005 skończyłam finanse na Uniwersytecie w Kijowie.
P.S.: Kiedy podjęła Pani pierwszą pracę?
L.V.: W 1992 roku.
P.S.: Proszę opowiedzieć o uczuciach, jakie towarzyszyły Pani po podjęciu pierwszej pracy
L.V.: Cieszyłam się. Po skończeniu szkoły chciałam wstąpić na Uniwersytet. Uczęszczałam na kursy przygotowawcze do egzaminów wstępnych na studia. Niestety, musiałam zmienić przedmiot z filozofii na angielski, a było już zbyt blisko do egzaminu. Zrezygnowałam więc ze zdawania egzaminu i pójścia na studia. Postanowiłam, że pójdę do pracy. Ukończyłam 3-miesięczny kurs księgowości dla osób z niepełnosprawnościami i otrzymałam zatrudnienie. Pracowałam w charakterze asystentki księgowej. Bardzo mi się ta praca podobała.
P.S.: Kiedy przyjechała Pani do Polski?
L.V.: W marcu 2022 roku, po wybuchu wojny. Początkowo było mi trudno psychicznie. Nie znałam też języka, więc trudno było mi znaleźć pracę. A chciałam być pracownikiem biurowym. Ale jak już się poduczyłam języka, przystąpiłam do projektu realizowanego przez Fundację Pomocy Wzajemnej Barka i otrzymałam staż w firmie Semper Avis.
Jest to przedsiębiorstwo usługowe, które wykonuje różne zlecenia dla całej Polski. Zapewnia też pracowników. To mogą być na przykład osoby do pracy w ogrodach bądź na fermach. Mamy pełen wachlarz usług, którymi dysponujemy. Firma niebawem będzie prowadziła również projekt, w ramach którego będziemy pomagać osobom z Ukrainy w adaptacji w Polsce. Osoby te będą mogły podnosić swoje kwalifikacje zawodowe, stać się technikami weterynarii, odbyć praktyki oraz płatne staże. W naszym przedsiębiorstwie pracuję na stanowisku stworzonym dla osoby z niepełnosprawnością z komputerem, przy dokumentach, zajmuję się danymi. Praca tutaj bardzo mi się podoba. Współpraca z koleżankami układa się świetnie. Zawsze mogę zwrócić się po pomoc do mojej pracodawczyni, pani Ewy.
P.S.: Jakie cechy powinien mieć dobry pracodawca?
L.V.: Pracownik powinien móc liczyć na pomoc pracodawcy. Myślę, że to ważne, aby stażysta mógł liczyć na pomoc pracodawcy czy opiekuna stażu, gdy tego potrzebuje.
P.S.: A jaki powinien być dobry pracownik?
L.V.: Przede wszystkim nie powinien leniuchować. Powinien chcieć pracować i uzyskiwać informacje potrzebne do wykorzystania w wykonywanej przez niego pracy.
P.S.: Czym różni się procedura zatrudniania osób z ograniczeniem sprawności w Ukrainie od procesu aktywizacji zawodowej osób z niepełnosprawnościami w Polsce?
L.V.: Proces ten wygląda podobnie jak w Polsce. To, czy osoba taka zostanie zatrudniona, zależy od pracodawcy. W Ukrainie przez ponad 10 lat zatrudniona byłam w firmie na stanowisku menadżera sprzedaży izastępcy dyrektora. Traktowana byłam na równi z w pełni sprawnymi pracownikami.
W Ukrainie nie istnieją projekty, w ramach których zatrudniane są osoby o ograniczonej sprawności. Niektórzy pracodawcy informują, że prowadzone są poszukiwania osób z niepełnosprawnościami. Czasem idzie się do firmy i nie wie się, czy z uwagi na niepełnosprawność otrzyma się zatrudnienie. To już zależy od pracodawcy.
P.S.: Dlaczego tak ważne jest, by osoba z niepełnosprawnością mogła podjąć pracę?
L.V.: Przede wszystkim dlatego, że nie jest ona skazana na siedzenie w domu. Pracując w zespole, ma kontakt z ludźmi i nie czuje się samotna.
P.S.: Proszę opowiedzieć o korzyściach z zatrudnienia w firmie
L.V.: Dzięki kursom języka polskiego i Excela stałam się bardziej pewna siebie. Czuję się potrzebna, bo nie siedzę bezczynnie. Mam też cel. Jest nim zabezpieczenie przyszłości trójki moich dzieci.
P.S.: Jak możliwość podjęcia pracy wpływa na Pani relacje z rodziną i znajomymi?
L.V.: Na razie nie mam tylu znajomych, by praca wpływała na relację z nimi. W domu mam mniej czasu na odpoczynek. Cieszę się jednak, że mam zajęcie, bo to w jakiś sposób mnie dyscyplinuje.
P.S.: Czy realizuje się Pani w innych aspektach niż życie zawodowe?
L.V.: Uczęszczam w sobotę na kursy językowe. W tygodniu, gdy odbiorę dzieci ze szkoły, jeżeli pozwala mi na to czas, mogę chodzić na jakieś kursy czy szkolenia.
P.S.: A co poza kursami i szkoleniami?
L.V.: Spędzam czas z dziećmi. Mam trójkę chłopaków w wieku 6, 11 i 16 lat. Chodzimy często na spacery. Jeden syn bierze ze sobą hulajnogę, drugi deskorolkę, więc czasami mam dość tych spacerów [śmiech].
P.S.: Znajduje pani czas na swoje pasje?
L.V.: Odkąd przyjechałam do Polski, nie mam czasu na hobby. Kiedy mieszkałam w Ukrainie, robiłam na drutach. Bardzo lubię tez czytać, ale ciężko połączyć czytelniczą pasję z praca i opieką nad dziećmi.
P.S.: Co sprawia, że chętnie angażuje się Pani w pracę?
L.V.: Przyjazna atmosfera w zespole i sam fakt, że mogę tę pracę mieć.
P.S.: Dziękuję za rozmowę.