Przejdź do treści

Jacek Przebierała-brązowy medalista paraolimpijski z Sydney

Na co dzień lubiany przez klientów pracownik stacji paliw niedaleko Wielunia. To uzupełni gaz, to pogada. Mało kto jednak ma świadomość, iż w przeszłości odnosił wielkie sukcesy sportowe. Przedstawiamy sylwetkę Jacka Przebierały.

Początek życia Jacka to historia jakich wiele. Dzieje się w czasach, gdy lekarze nie dysponują jeszcze ultrasonografem ani inną aparaturą pozwalającą kontrolować przebieg ciąży i porodu. Okazuje się, że na świat przychodzą bliźnięta. Pierwsza rodzi się dziewczynka. Zdrowa. Mały Jacuś, zanim ujrzy ten świat, w łonie matki musi spędzić jeszcze 40 minut. Jak się okazuje, o wiele za długo.

Po jakimś czasie u chłopca zdiagnozowane zostaje mózgowe porażenie dziecięce.

Mijają lata. Pomimo niepełnosprawności Jacka rodzice i rodzeństwo nie rozczulają się nad nim. Chłopak nie ma taryfy ulgowej. Traktowany jest na równi ze zdrowymi członkami rodziny, ma w domu swoje obowiązki. Jacek Przebierała w rozmowie z Iloną Berezowską, dziennikarką portalu niepełnosprawni.pl przytacza rozmowę, jaką odbył niegdyś ze starszym bratem:

„Pamiętam taką rozmowę między mną a bratem:

Idź, pomóż mamie skopać ogródek – powiedział.

Jak tą jedną ręką będę kopał? – spytałem zaskoczony, że w ogóle mu to przyszło do głowy.

Nie wiem: jak będziesz kopał, tak będziesz kopał(…)”.

I Jacek kopał.

Dziś Przebierała docenia fakt, iż od najmłodszych lat uczony był samodzielności. Przyznaje, że dzięki temu w przeciwieństwie do innych znanych mu osób cierpiących na to samo schorzenie doskonale radzi sobie w życiu.

Oczywiście, jak większość osób o ograniczonej sprawności, Jacek miewa chwile załamania. Momentami wydaje mu się, iż znalazł się w najgorszym położeniu na świecie. Gdy trafia do szkoły we Wrocławiu, poznaje kolegę bez kończyn. Młodzieniec, pomimo iż nie ma rąk ani nóg, potrafi wykonać wszystkie czynności. Jacek podziwia kolegę. Widząc, że są. ludzie w gorszej sytuacji zdrowotnej, którzy mimo niepełnosprawności radzą sobie w życiu, zmienia swoje nastawienie do słabości swojego ciała. Odtąd powtarza sobie, że jest zdrowy jak ryba.

Młodość Jacka przypada na czasy, kiedy trudno o specjalistyczną rehabilitację. Metodą walki Jacka z niepełnosprawnością staje się sport, który czynnie uprawia. Gra w piłkę nożną w lokalnej drużynie w rodzinnej wsi niedaleko Wielunia. W 1888 roku rozpoczyna pracę w spółdzielni inwalidów. Pracuje na różnych stanowiskach: od portiera po telefonistę. Także i wtedy nie rezygnuje ze swojej sportowej pasji.  Z czasem zostaje zauważony przez trenera klubu START Zduńska Wola. Tak zaczyna się jego przygoda z lekkoatletyka: biegami, pchnięciem kulą, rzutem oszczepem. Po jakimś czasie zdobywa tytuł Mistrza Polski.

Na początku lat 90. Jacek Przebierała trafia pod skrzydła trenera Wojciecha Kikowskiego. Kikowski tworzy grupę trojga zawodników, którym narzuca żelazną dyscyplinę. Mężczyźni trenują bardzo intensywnie pięć razy w tygodniu. Opłaca się: dwójka z nich przywozi medale z Igrzysk Paraolimpijskich.

Nadchodzi rok 2000. Jacek Przebierała pod wodzą trenera Aleksandra Popławskiego zdobywa srebrny medal na Mistrzostwach Europy. Zostaje wytypowany na Igrzyska Paraolimpijskie w Sydney. Tam ustanawia swój rekord życiowy w rzucie oszczepem oraz zdobywa brązowy medal paraolimpiady. Bardzo cieszy się z sukcesu, pomimo iż w plebiscycie na Sportowca Roku w regionie zajmuje relatywnie dalekie miejsce. Być może, jak mówi Przebierała, przyczyną takiego stanu rzeczy był fakt, iż ponad dwie dekady temu sport paraolimpijski nie był tak doceniany jak dziś. O Jacku Przebierale pamiętał jednak burmistrz Wielunia, który w uznaniu jego sukcesu podarował mu kino domowe.

Poza sukcesami w sporcie panu Jackowi udało się osiągnąć sukces w życiu prywatnym. Założył rodzinę, ma żonę i dzieci.

Historia Jacka Przebierały to kolejny dowód na to, że osoby o ograniczonej sprawności mogą żyć niemal tak samo jak ludzie bez deficytów. Pokazuje również, jak ważne jest uczenie dziecka z niepełnosprawnością samodzielności, która jest drogą do osiągnięcia sukcesu.

Opracowano na podstawie: Chłop zdrowy jak ryba – niepelnosprawni.pl 

Dodaj komentarz