Autor: Martyna Sergiel
W trakcie odbywającej się w Hiszpanii II odsłony Inclusive Games Adrian Castro zdobył srebrny medal dla Polski w drużynie w szpadzie.
Stał się częścią zespołu inkluzywnego, w którym jedna osoba była na wózku, druga na stojąco, a trzecia miała niepełnosprawność narządu wzroku.
Igrzyska Inkluzywne rządzą się swoimi regułami, ale trzeba dodać, że zasady ustalono w taki sposób, by pozwalały one rywalizować zawodnikom sprawnym wraz z tymi z niepełnosprawnościami.Pierwsza edycja Inclusive Games odbyła się w 2021 roku, ale tam startowali tylko Hiszpanie, w tym roku dołączyli do nich zawodnicy z sześciu krajów świata. Można by nawet uznać, że historia dzieje się na naszych oczach. Ale dopiero, jeśli zobaczy się jak to wygląda w praktyce, łatwiej pojąć jak realnie jest to osiągalne.
Na przykładzie szermierki wygląda to tak: mamy dwie drużyny, które stają przeciwko sobie, w każdej trzech zawodników – jeden walczy na wózku, drugi jest całkowicie sprawny, trzeci nie widzi. Rozgrywki toczą się w podobnym czasie, każda para występuje w dwóch starciach. Liczą się tylko zwycięstwa, w przypadku remisu o wygranej decyduje dodatkowa walka wózkowiczów.
Na tym etapie, warto podkreślić, że nasz utytułowany szablista Adrian Castromiał twardy orzech do zgryzienia. Jego przeciwniczką była Judith Rodriguez, także utytułowana, ale szpadzistka, co przecież czyni sporą różnicę. Podczas Igrzysk Paralimpijskich w Paryżu wywalczyła dla Hiszpanii brąz w tej broni w grupie A, Castro walczy w grupie B. I trzeba przyznać, że Hiszpanka nie ułatwiła zadania naszemu zawodnikowi.
– Wiedziałem, że to będzie wymagający pojedynek – przyznał szczerze Adrian Castro. Spodziewałem się, że będzie ciężko, ale myślę, że chyba to nie ostateczny rezultat był tutaj najważniejszy, tylko promocja inkluzywnego sportu w ogóle.
Chapeau bas dla organizatorów, bo wszystko było bardzo dopracowane. Ciekawy zamysł, bo zostaliśmy podzieleni na drużyny składające się z paraolimpijczyka, olimpijczyka i osób z szermierki niewidomych – dodaje szermierz.
Każda osoba z zespołu walczyła do dziesięciu trafień zdobywając małe punkty. Musieliśmy sprawdzić się w dwóch pojedynkach. Drużyna, która miała więcej małych punktów, była zwycięzcą. To było interesujące również dla kibiców, którzy przyszli z zewnątrz oglądać występy.
Kibice zresztą dopisali, zwłaszcza ci najmłodsi, bo otaczali wszystkich zawodników prosząc o autografy.
A,jeśli ktoś przyjrzał się przyniesionym przez nich kartkom to mógł dojrzeć, że były na nich namalowane trzy symbole, pięć olimpijskich kółek, trzy pazury ruchu paralimpijskiego i kolorowa obręcz igrzysk inkluzywnych. Uczniowie odrobili wzorowo swoje zadanie i byli przygotowani, tymczasem większość jadących do Madrytu zawodników nie wiedziała, jak będą przebiegały zawody, a to co zastali wprawiło ich w zdumienie.
– Zupełnie nie wiedziałem, czego mam się spodziewać – powiedział na łamach portalu www.niepelnosprawni.pl Adrian Castro po stoczonym już pojedynku.
– Liczyłem, że jeśli będzie to miłe zaskoczenie, to będzie miłe zaskoczenie, jeśli będzie zawód to szkoda, ale może coś na przyszłość. Uważam, że organizatorzy postawili wysoko poprzeczkę. Czujemy się bardzo fajnie, jesteśmy bardzo fajnie traktowani. Wszyscy są uśmiechnięci. Na pewno plus za to wszystko i za samą inicjatywę, za samo wydarzenie też ogromny szacunek. W Polsce zawody integracyjne organizowaliśmy od wielu lat. Wyznaczaliśmy ten kierunek, jak to powinno wyglądać, ale w takiej formule startowałem pierwszy raz. Nie wiem, ale na pewno to było ciekawe i to jest jakaś szansa na przyszłość. To coś innego niż igrzyska olimpijskie czy paralimpijskie, ale to może być dobre uzupełnienie i w przyszłości mogą odegrać ważną rolę w kalendarzu – podsumował Adrian Castro.
Sport nierzadko odgrywa ogromną rolę w wyjściu osób niepełnosprawnych na świat i stanowi swoistego rodzaju furtkę na nowe możliwości. Może być także katalizatorem zmian społecznych i podejścia do niepełnosprawnych.
– Dzieciaki przyszły zobaczyć zawody, zobaczyć sport, nie sport niepełnosprawnych, albo sprawnych. W każdej drużynie są osoby z różnymi ograniczeniami, ale przede wszystkim to są sportowcy. To ważne, bo są stworzone warunki do rywalizacji pomiędzy bardzo różnymi osobami, choć oczywiście trzeba było stworzyć zasady i reguły, według których mogą rywalizować – podkreślała Hiszpanka Judith Rodriguez.
Dla mnie stoczenie walki z Adrianem Castro było ogromnym wyzwaniem, bo to jeden z najlepszych szermierzy na świecie. Byłam naprawdę podekscytowana przed walką. Adrian ma naprawdę silną rękę – dodała zawodniczka.
Ale nie na tyle silną, by pokonać rywalkę. Jednak jak podkreślił nasz szermierz, na tych zawodach chodziło o coś zupełnie innego.
Opracowano na podstawie: http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/2452440.