W miejskim szpitalu im. J. Strusia w Poznaniu doszło do prawdziwej rewolucji wmedycynie.
O tym będzie i już jest głośno. Zespół lekarski złożony z wysokiej klasy chirurgów podjął się z sukcesem pionierskiej operacji resekcji raka odbytnicy z wykorzystaniem robota da Vinci. Aż do tej przełomowej chwili, tego rodzaju nowotwory usuwane były laparoskopowo.
Wielospecjalistyczny Szpital Miejski im. Józefa Strusia jest drugim w Poznaniu i trzecim w całym województwie ośrodkiem, który może pozwolić sobie na operowanie pacjentów robotem da Vinci w dziedzinie chirurgii kolorektalnej. Pierwszy taki zabieg miał miejsce we wtorek, 23 stycznia.
Pacjentem był pan Stanisław – 74-letni senior, który zgłosił się do lekarza po zauważeniu pierwszych frapujących sygnałów, które wysyłał mu chory organizm za pośrednictwem problemów z gospodarką jelitowo-pokarmową, takich jak: bóle w okolicy brzucha, uporczywe biegunki czy zaparcia. W ciągu 6 miesięcy stracił też niemal 10 kilogramów wagi.
– Pacjenta przywieziono do naszej placówki z powodu objawów świadczących o prawdopodobnej chorobie nowotworowej, toczącej się w rejonie jelita grubego – mówi prof.Jacek Karoń, kierownik Oddziału Chirurgii Ogólnej, Onkologicznej i Kolorektalnej Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego im. Józefa Strusia.
– Najpierw jednak trafił do poradni chirurgicznej, skąd został skierowany na nasz oddział. Miał wykonane badania obrazowe i kolonoskopię, która potwierdziła obecność choroby nowotworowej.
Jej skutki związane były ze: spadkiem wagi o 10 kilogramów w ciągu 6 miesięcy, a także niedokrwistością, osłabieniem, naprzemiennymi biegunkami z zaparciami. Okazało się, że w jelitach jest zmiana na wysokości 18 cm, nisko położona, obrączkowa to zaciskająca światło jelita grubego i dająca objawy niedrożności.
Specjaliści zdiagnozowali u pana Stanisława nowotwór jelita grubego. Operację usunięcia guza zaplanowano na wtorek, 23 stycznia.
– Powiedziano mi, że to jakaś nowa metoda, dobra – mówił pacjent jeszcze przed zabiegiem.
– Lekarze wiedzą co robią i tak powinno być. Jak będzie wyglądała sama operacja, nie mam pojęcia. Ale myślę, że wszystko będzie dobrze, mam już przecież plany na luty – komentował na łamach portalu www.poznan.pl/pacjent.
Operacja ze wsparciem robota należy do chirurgii niskoinwazyjnych– dokładnie tak, jak laparoskopia.
– „Minimalnie inwazyjna” znaczy w uproszczeniu wykonywanie zabiegów operacyjne z niedużym – w porównaniu do tradycyjnej operacji – uszkodzeniem tkanki – wyjaśnia prof. Jacek Karoń.
– Klasyczny zabieg operacyjny u takiego pacjenta polegałby na szerokim rozcięciu powłok brzusznych, w niektórych przypadkach nawet od mostka do spojenia łonowego. Tu, podobnie jak w chirurgii laparoskopowej, zabieg odbywa się przy nacięciu powłok brzusznych w kilku miejscach. Większość z nacięć ma szerokość 1-2 cm, jedno 4-5 cm – tą drogą będziemy usuwali zmianę.
Nieduże nacięcie to dla pacjenta mniejsza utrata krwi, łatwiejsze gojenie się rany i szybszy powrót do zdrowia.
Operacje tego typu w porównaniu do laparoskopowych niosą też wyraźnie korzyści dla chirurgów, którzy nie muszą stać podczas wielogodzinnej operacji. Zamiast tego siedzą przy konsoli robota.
– To nie tylko bardziej komfortowa praca – wyjaśnia dr med. Karolina Horbacka, chirurg przewodząca operacji
– Wykorzystanie robota pozwala wyeliminować mikrodrżenia rąk. Jego zakres ramion pozwala nam też łatwiej dojść do niżej położonych guzów – to ma znaczenie np. w przypadku wąskich i głębokich miednic u mężczyzn, gdzie dostęp do zmiany bywa trudny. Chirurg siedzi za konsolą i może widzieć obraz w powiększeniu 10-krotnym, w dobrej, trójwymiarowej wizualizacji. Dzięki temu można łatwiej zróżnicować nerwy podbrzuszne i maksymalnie radykalnie wykonać zabieg, oszczędzając ważne dla pacjenta struktury. Przy manipulatorze wieloramiennym robota i przy pacjencie cały czas znajduje się asystent, który sprawdza, czy nie ma żadnej kolizji – tłumaczy lekarka.
Narzędzia robota są tak zaprojektowane, że odzwierciedlają ruchy nadgarstka chirurga, pozwalając operować z bardzo dużą precyzją, co do minimetra.
– Dzisiejsza operacja jest kolejnym krokiem wykorzystywania najnowocześniejszej medycyny XXI wieku w naszym szpitalu – mówi dr n. med. Maciej Sobkowski, zastępca dyrektora ds. organizacyjno-personalnych szpitala im. Strusia.
– Zaczęliśmy od urologii, dziś pierwsza operacja na oddziale chirurgii kolorektalnej. To rozwiązanie, które z pewnością mocno wzbogaci mapę usług medycznych w naszym województwie. Chcemy, by operacje z wykorzystaniem robota da Vinci były kompleksowym uzupełnieniem rozwoju szpitala w kierunku leczenia onkologicznego. Mamy już poradnię onkologiczną, czyli pierwszy kontakt z pacjentami. Obecnie rozmawiamy z NFZ na temat możliwości wprowadzenia leczenia chemioterapeutycznego, by pacjenci trafiający do naszego szpitala nie musieli być już odsyłani do innych jednostek. Kolejnym krokiem jest również rozwinięcie diagnostyki. Zauważamy w ostatnich miesiącach istotny wzrost zachorowań na nowotwory jelita grubego. Dlatego złożyliśmy do NFZ ofertę na kolejne usługi – ambulatoryjną endoskopię układu pokarmowego – podsumowuje ekspert.
Według najnowszych danych, rak jelita grubego był w Polsce w 2018 roku trzecim co do częstotliwości występowania nowotworem złośliwym, na który zapadają mężczyźni i drugim najczęściej diagnozowanym u płci przeciwnej. W tym samym roku, w naszym kraju zarejestrowano niemal 12,5 tys. zgonów z powodu raka jelita grubego. Stanowił on wówczas drugą wśród mężczyzn i trzecią wśród kobiet najczęstszą przyczynę śmierci z powodu nowotworów złośliwych.
Pod względem wskaźników 5-letnich przeżyć dla pacjentów chorych na raka jelita grubego, mimo obserwowanej na przestrzeni lat poprawy, Polska wciąż zajmuje jedno z ostatnich miejsc na Starym kontynencie. Szybka diagnostyka ma kluczowe znaczenie, stąd tak ważny jest projekt badań przesiewowych obejmujący kolonoskopię u pacjentów po 40. roku życia.
Symptomy, które zawsze wzbudzać nasz niepokój, to: zaburzenia rytmu wypróżnień, naprzemienne zaparcia, biegunki, krwawienia z odbytu, niedokrwistość, osłabienie, bóle brzucha.
Profilaktyka ma tutaj ogromne znaczenie i nierzadko decyduje o dłuższym i spokojnym życiu. Choroba wcześnie wykryta może być wyleczalna i uchronić przed kwestiami ostatecznymi.
Na te ostatnie nie mamy wpływu, ale na regularne badania, jak najbardziej. Chcesz żyć dłużej?
Badaj się jak najczęściej!