Wiktor Florys jest osobą z niepełnosprawnością. Przyszedł na świat w 32 tygodniu ciąży. Problemy przy porodzie spowodowały porażenie czterokończynowe.
W wyniku zaistniałych okoliczności Wiktor miał trudności w poruszaniu się, nie był w stanie zgiąć łokci i kolan, w ciele występowało stałe napięcie.
Nadzieję przyniosła rzetelna i wytrwała rehabilitacja. Teraz chłopak jest w stanie samodzielnie się poruszać i funkcjonuje bardzo dobrze. Sam mówi, że sport, który tak dzielnie podjął dał mu poczucie niezależności.
Ten sport to RaceRunning – dyscyplina sportowa zapoczątkowana w Danii, która jest połączeniem aktywności fizycznej z rehabilitacją.
„Zawodnicy używają trójkołowego roweru bez pedałów – mobilera. Urządzenie jest wprawiane w ruch poprzez odpychanie nogami od podłoża. Gdy Wiktor zdecydował się na tę dyscyplinę, mama została jego trenerką” – czytamy na stronie www.dziendobry.tvn.pl.
Nastolatek osiąga w trenowanej konkurencji bardzo duże sukcesy. Wystarczy wspomnieć, że w 2019 roku sportowiec sięgnął po tytuł wicemistrza!
Wiktor każdą wolną chwilę poświęca na treningi, a swój zapał pragnie przekazywać innym. Sam zainteresowany stawia na ciągły progres.
Jednym z kroków, którego się podjął było na przykład uruchomienie sekcji RaceRunningu we Wrocławiu.
W pierwszym momencie mama Wiktora była sceptycznie nastawiona do planów syna.
– Po dłuższym zastanowieniu pomyślałam jednak, że fajnie byłoby tym dzieciakom pokazać, że można wyjść z domu, że można się spotkać, bo chodzi też o integrację. Mój syn osiąga naprawdę wielkie rzeczy, dla mnie wielkie. Widzę, jak kocha ten sport, rozwija się w nim. Jako mama, tak, jestem dumna – kończy swoją wypowiedź z uśmiechem.
Gratulacje dla Wiktora! Jeśli coś może być motywacją do pracy nad sobą, to właśnie tego typu historie, które (lekko zawstydzając) dają kopa, by wstać z kanapy i nie szukać przeszkód, ale po prostu zacząć działać!