Program „Aktywna szkoła” jest inwestycją w dzieci i młodzież – komentował w środę Piotr Borys, sekretarz stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki.
Powiedział przy tym jeszcze, że Polska jest na trzecim od końca miejscu w Europie, jeżeli idzie o kompetencje ruchowe i sprawność fizyczną najmłodszych.
333 mln zł zostało przekazane na sport wyczynowy dzieci i młodzieży, a 59 mln zł na sport osób z orzeczeniem o niepełnosprawności – podał do wiadomości sekretarz stanu w MSiT Piotr Borys podczas obrad podkomisji stałej do spraw sportu dzieci i młodzieży oraz sportu osób z niepełnosprawnościami. Dodał, że około miliarda złotych przeznaczonych ma zostać na sport powszechny, a 365 mln będzie zainwestowane w aktywność fizyczną dzieci i młodzieży, w tym 30 mln na sport osób z niepełnosprawnościami.
Piotr Borys zaznaczył również, że Ministerstwo nie tylko kontynuuje przewidziane działania, ale je poszerza, gdyż na propagowanie sportu powszechnego wyasygnowało dodatkowe ponad 0,5 mld zł w ramach programu „Aktywna szkoła”, który, jak wskazał, „jest naszym pomysłem i chlubą” oraz „inwestycją w dzieci i młodzież”. Przekazał, że jako państwo, Polska jest na trzecim od końca miejscu w Europie, jeśli chodzi o kompetencje i kondycję fizyczną dzieci i młodzieży.
– Mamy problem z otyłością i nadwagą – posumował P. Borys. Podkreślił, że ze statystyk wynika, iż dzisiejsza młodzież i dzieci mają zaledwie ok. 70 proc. średniej sprawności ich rówieśników z lat 70. 80.
– Chcemy zwiększyć aktywność dzieci, młodzieży w obiektach szkolnych i przedszkolnych, poprzez stworzenie specjalnej oferty w zajęciach pozalekcyjnych, a także w weekendy – mówił sekretarz stanu w MSiT.
Poinformował on, że jego resort będzie finansował wynagrodzenie trenerów i nauczycieli wf-u, którzy będą te zajęcia prowadzili i wyraził ufność, że wszystkie szkoły skorzystają z środków oferowanych w ramach programu.
Podkreślił także, iż ważną rzeczą jest to, aby aktywizować ruchowo dzieci już od pierwszej klasy szkoły podstawowej, gdyż ” dobre nawyki kształtuje się głównie w klasach 1-3″ i potem zostają one już na całe życie. Jeśli nie zrobi się tego na samym początku edukacji szkolnej, to później, już w czwartej klasie, „różnice w sprawności między dziećmi są nie do odrobienia”.
Piotr Borys zaznaczył, że obecnie 80 proc. szkół w Polsce jest zamykanych popołudniami, a mogłyby one tętnić życiem.
Program Aktywna Szkoła jest programem finansowanym ze środków budżetu państwa, ogłoszonym i nadzorowanym przez Ministra Sportu i Turystyki.
W ramach Programu realizowane są trzy zadania:
- Aktywny Weekend – wspieranie działań sportowych na terenie szkół publicznych w soboty i niedziele;
- Aktywny Orlik – wspieranie działań aktywizujących prowadzonych na samorządowych, w tym szkolnych obiektach sportowych;
- Aktywny do kwadratu – prowadzenie pozalekcyjnych zajęć sportowych dla dzieci i młodzieży w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych;
– Chcielibyśmy (…) pokazać, że nie ma szkoły bez sportu. Że każde dziecko, każdy uczeń, także szkoły średniej, jest w stanie aktywnie spędzić popołudnia i weekendy – zauważył Piotr Borys.
Zaznaczył także, że ministerstwo, co roku zamierza „monitorować sprawność fizyczną i ruchową, dzieci, młodzieży”, ale nie po to, żeby tylko „znajdować perełki, talenty i brylanty”, ale by „dać możliwość spokojnego progresu każdemu dziecku”. Powinno ono być oceniane po tym, „ile zrobiło dla siebie” w ciągu minionego roku pod kątem sprawności fizycznej”.
- Borys powiedział, że rozstrzygnięto już większość konkursów na wsparcie organizacji, które prowadzą zajęcia sportowe dla osób z niepełnosprawnościami. Została jeszcze wolna kwota 3 mln zł, na którą rozpisany zostanie dodatkowy konkurs, natomiast w lipcu bądź sierpniu zostanie ogłoszony całkiem nowy konkurs na promocję sportu osób niepełnosprawnych na kwotę 5 mln zł. Zapowiedział, że zamierzają w tym celu połączyć siły z resortem rodziny i PFRON; liczą na to, że dzięki współpracy środków na sport osób z niepełnosprawnościami będzie znacznie więcej.
– To jest w naszym wspólnym interesie – zaznaczył i wyjaśnił, że dzięki sportowi można przełamywać bariery, włączać osoby z niepełnosprawnościami społecznie, aktywizować.
Na temat aktywności sportowej osób z niepełnosprawnościami wypowiadał się także Łukasz Szeliga, prezes Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego. Zwrócił on uwagę, że w Polsce jest 5,5 mln osób z niepełnosprawnościami, a ich liczba od 2011 r. zwiększyła się o 16 proc., przy czym zaledwie 32 proc. – z tych w wieku produkcyjnym – jest czynna zawodowo, podczas gdy w Europie ten współczynnik wynosi 81 proc. Podkreślił, że wciągając tę społeczność w sport „zwiększamy ich samodzielność” i wyraził ubolewanie, że wciąż za mało dzieci i młodzieży z niepełnosprawnościami jest w ten sposób aktywizowanych.
– Docieranie do 3,5 tys. dzieci rocznie nas nie satysfakcjonuje, w szkołach jest 195 tys. dzieci i młodzieży z niepełnosprawnościami – podkreślił.
W jego ocenie, nauczyciele wychowania fizycznego nie mają kwalifikacji do pracy z osobami z niepełnosprawnościami, dlatego zajęcia pozwalające na nabycie takich kompetencji mają „być standardem” dla studentów AWF. „Chcemy doszkolić również tych nauczycieli, którzy prowadzą już zajęcia” – zapowiedział Szeliga i dodał, że jego celem jest, aby szkoły „stały się inkluzyjne w obszarze wychowania fizycznego”, żeby te zajęcia „stały się dostępne w szkołach dla wszystkich”.
Członkowie podkomisji pozytywnie przyjęli wystąpienia obu mężczyzn, zgłaszali jednak wątpliwości co do szczegółów i realnych możliwości wprowadzenia proponowanych programów.
Przewodnicząca podkomisji Jagna Marczułajtis-Walczak (KO) postulowała, żeby wprowadzić zajęcia z wychowania fizycznego już w zerówkach. Piotr Górnikiewicz (klub parlamentarny Polska 2050 – Trzecia Droga) wyraził obawę czy samorządy będzie stać na poniesienie dodatkowych kosztów – choćby prądu i sprzątania sali – które spoczną na nich, choć resort „zapłaci trenera i da trochę sprzętu do szkoły”.
Z kolei Tadeusz Tomaszewski (Koalicyjny Klub Parlamentarny Lewicy) stwierdził, iż obawia się, czy wystarczy do tych zajęć ludzi, „którzy pracują na co dzień jako trenerzy, instruktorzy, wolontariusze”, oni wszak także mają rodziny i chcieliby mieć wolne weekendy. Jednak zdaniem Apoloniusza Tajnera (KO), w tym celu można wykorzystać studentów, którzy przy okazji „zdobywaliby pierwsze szlify jako przyszli nauczyciele wychowania fizycznego”.