Nurtowała mnie ostatnio kwestia ewakuacji w kontekście osób zniepełnosprawnościami. Ewakuacja może być działaniem na stosunkowo niewielką skalę lub też stanowić dużą i złożoną akcję logistyczną jak w przypadku obszarów dotkniętych żywiołem np. podczas pożaru o dużym zasięgu.
W tym artykule chciałabym zwrócić uwagę na pierwszą z podanych sytuacji, kiedy pracujemy z osobą zmagającą się z jakąś niepełnosprawnością, poruszającą się dla doprecyzowania przykładu na wózku i naszym obowiązkiem jest wówczas udzielenie jej pomocy.
Jak wiadomo, kiedy np. w budynku piętrowym wybucha pożar, jedyną drogą ewakuacji są schody. Windy zjeżdżają (lub też powinny zjechać) na parter, otworzyć się i tak pozostać. Dźwig dla ekip ratowniczych (inaczej dźwig pożarowy) – jest dźwigiem wyłącznie dla nich, on też w przypadku alarmu (zwykle już alarmu I stopnia) zjedzie na parter, i będzie w gotowości dla tychże ekip.
Pozostawiony sam sobie niepełnosprawny fizycznie może nie mieć szans przeżycia, jeżeli strażacy nie zjawią się na czas.
Warto przyjrzeć się teraz, co stanowi prawo w tej kwestii.
W rozporządzeniu Ministra Infrastruktury z 12.04.2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie (Dz.U. z 2015 r. poz. 1422) w rozdziale czwartym o Drogach ewakuacji nie ma ani słowa o ewakuowaniu osób z niepełnosprawnościami.
W ustawie z dnia 24 sierpnia 1991 r. o ochronie przeciwpożarowej można przeczytać natomiast:
„Art. 4.
- Właściciel budynku, obiektu budowlanego lub terenu, zapewniając ich ochronę przeciwpożarową, jest obowiązany: (…)
4) zapewnić osobom przebywającym w budynku, obiekcie budowlanym lub na terenie, bezpieczeństwo i możliwość ewakuacji;
Art. 25.
- Kierujący działaniem ratowniczym może:
1) zarządzić ewakuację ludzi i mienia (…)
- Kierujący działaniem ratowniczym ma prawo żądać niezbędnej pomocy od instytucji, organizacji, przedsiębiorców i osób fizycznych.
Z ustawy wynikałoby więc, że osoby biorące udział w ewakuacji są niejako zobowiązane pomóc osobie z niepełnosprawnością, tak samo jak ma to miejsce przy jakimkolwiek innym wypadku.
Ponadto, oprócz tych aspektów pozostaje jeszcze kwestia osób z innymi dysfunkcjami – niepełnosprawnością wzroku czy słuchu.
Najpierw, spróbuję przyjrzeć się jak wygląda problem ewakuacji, jeżeli chodzi o niepełnosprawność ruchową, następnie przejdę do innych rodzajów niepełnosprawności.
Aspektem ujemnym niepełnosprawności ruchowej podczas ewakuacji może być znaczna waga ciała takiej osoby, co utrudnia możliwość ewakuacji, w przypadku, gdy dany zakład pracy nie jest zaopatrzony w sprzęt taki jak specjalne przeznaczone do ewakuacji wózki, schodołazy czy nosze.
Wówczas konieczne jest przenoszenie na rękach, a jak wiadomo wśród pracowników nie zawsze jest odpowiedni ochotnik. Ratować życie człowieka jednak trzeba. Pośpiech, stres, panika to naturalne reakcje podczas pożaru.
Istotne jest również to, że często po obu stronach (osoby niepełnosprawnej oraz tej udzielającej wsparcia) pojawia się lęk przed nieprawidłowo i niekonwencjonalnymi metodami wykonanym transportem. Udzielający pomocy ma prawo się bać czy nie zrobi krzywdy osobie z niepełnosprawnością.
Podczas ewakuacji, co również należy podkreślić najczęściej występuje wymóg doboru dróg ewakuacji dostępnych dla wózków. Tutaj również liczy się czas i orientacja w przestrzeni.
Jest jednak pewien aspekt, który odróżnia osoby z niepełnosprawnością ruchową i upraszcza cały proces – jest to łatwość komunikacji czy porozumiewania się z otoczeniem oraz ratownikiem, a także duże zaufanie do osoby pełnosprawnej udzielającej pomocy.
Jeżeli chodzi o osoby borykające się z dysfunkcją narządu wzroku, największym problemem jest tutaj brak wzrokowego odbioru światła oraz otoczenia. Osoba niewidoma nie była w stanie nigdy zobaczyć pogorzeliska, ognia, rumowiska czy sprzętu ratowniczego.
Zmiany zachodzące w szybkim tempie powodują dezorientację, stres, paraliż działania. Brak jest także reakcji na wizualne efekty towarzyszące katastrofom, nie występują bodźce, jeżeli zagrożenia są np. niesłyszalne czy bezwonne.
Do tego, co również należałoby zaakcentować, osoby z dysfunkcją wzroku nie potrafią poruszać się bez przewodnika w terenie obcym. Chociaż na pewno są obeznane z przestrzenią w miejscu pracy, zmienia się ona fizycznie podczas choćby omawianego tutaj przykładu pożaru.
Po wyczuciu za pomocą dotyku może też wystąpić stres i panika, co nierzadko równa się próbie ewakuacji dobrze znaną drogą, bez względu na warunki. Trasa ta może być w przypadku pożaru już niedostępna i zatarasowana.
Opisując przypadek niepełnosprawności wzrokowej trzeba również zaznaczyć fakt, że takie osoby mogą mieć problem ze skompletowaniem i założeniem odpowiedniego stroju, a także siłą rzeczy niemożliwością staje się dla nich zwrócenie uwagi na napisy i znaki ostrzegawcze.
Osoby niewidome nie boją się ciemności, co z kolei pozytywnie wpływa na przebieg ewakuacji. Warto przy tym dodać, że obdarzają oni dużym zaufaniem ratowników, co również usprawnia cały proces.
Ludzie objęci niepełnosprawnością wzroku nie mają również problemów z podążaniem za poleceniami osób pełnosprawnych, ponieważ są do tego przyzwyczajeni. W czasie ewakuacji korzystają oni z pozostałych zmysłów, takich jak dotyk czy słuch. Istnieją również ważne wskazówki dotyczące samej komunikacji z osobą niewidomą, które dobrze sprawdzają się zarówno na co dzień, jak i w sytuacji zagrożenia.
Przy próbie nawiązania kontaktu fizycznego z osobą niewidomą, należy ją o tym uprzedzić. Najlepiej też się przedstawić, podając swoje imię. Dobrze jest opisać sytuację, dać znać, co się obecnie dzieje. Osoby z niepełnosprawnością wzroku używają swoich rąk do utrzymywania równowagi, więc jeśli chce się taką osobę np. poprowadzić, najwłaściwszym rozwiązaniem jest zaproponowanie położenia dłoni na własnym ramieniu.
Nie należy samemu chwytać takiej osoby za rękę. Podczas drogi do wyjścia trzeba pamiętać też o opisywaniu otoczenia, wskazywaniu przeszkód. Należy robić to bardzo precyzyjnie. Jeżeli przed nami pojawiły się np. schody najłatwiej podkreślić czy są to schody prowadzące „w górę” czy „w dół”. Omawiając ten wątek, powinnam także dodać, że sam okrzyk „uważaj” nie da osobie z dysfunkcją narządu wzroku zorientować się, co ma konkretnie zrobić, czy ma się zatrzymać, uciekać, pochylić czy coś przeskoczyć.
Trzeba przy tym zaznaczyć również, że czynnikiem, który wpływa pozytywnie na ewakuację i sprawia, że jest ona łatwiejsza jest brak lęku przed ciemnością, a także duże poczucie zaufania w stosunku do osób widzących i dokładne wykonywanie ich poleceń głosowych Dotyk, słuch, węch i smak pomagają również przy rozpoznawaniu zagrożeń.
Kolejną kwestią, na którą chciałabym zwrócić uwagę czytelnika jest ewakuacja osób głuchoniemych. Ludzie borykający się z tego typu niepełnosprawnością nie mogą być uprzedzeni za pomocą syren, głośników czy odbiorników RTV o istniejącym zagrożeniu. Występuje utrudnione komunikowanie się z ratownikami. Osoby dotknięte niepełnosprawnością słuchową najlepiej porozumiewają się w języku migowym, który jest słabo znany wśród ogółu społeczeństwa. Czasami pomaga czytanie z ust, jednak w ciemności i zadymionej przestrzeni może to być także niemożliwe. Oto kilka porad, jak porozumiewać się z osobą dotkniętą niepełnosprawnością słuchu.
Zanim zaczniemy mówić do osoby niesłyszącej lub niedosłyszącej, należy nawiązać kontakt wzrokowy, upewniając się czy taka osoba na nas spojrzała.
W zależności od sytuacji można wykonać gest ręką, dotknąć jej ramienia. Przekazuje myto, co chcemy powiedzieć zawsze z twarzą zwróconą w kierunku rozmówcy. Jeżeli osoba niesłysząca lub niedosłysząca nie zrozumie któregoś zdania, nie powtarzamy go, a staramy się opisać problem innymi słowami.
Osoby głuchonieme wyrobiły nawyk przekazywania sobie nawzajem poleceń przełożonego. W przypadku niepełnosprawności narządu słuchu należy położyć nacisk na inne zmysły, może bowiem się zdarzyć, że wzrok, węch i dotyk zrekompensują brak słuchu.
Ewakuacja osób z niepełnosprawnością to bardzo ważny, aczkolwiek wciąż mam wrażenie nie dość wyczerpująco opisany i zbadany problem.
Osoby dotknięte niepełnosprawnością w sytuacji zagrożenia mają bardzo utrudnione zadanie, a przecież wagą jest ludzkie być albo nie być.
Mam nadzieję, że ten poradnik, choć w małym stopniu zainicjuje dyskusję w temacie oraz zwróci uwagę na kwestię ewakuacji, która nierzadko jest drogą do zdrowia i życia.
Powinny jak najszybciej pojawić się rozwiązania, które w pewnym wymiarze rozwiążą dylemat, bo jak wiadomo, niepełnosprawność nie powinna stanowić przeszkody do poczucia bezpieczeństwa i komfortu psychicznego.
Opracowano w oparciu o: