Rośnie liczba osób zakażonych koronawirusem SARS-CoV-2 w Polsce i w Europie. W Poznaniu ulice, rano, kiedy pieszo szedłem do pracy robiły wrażenie opustoszałych. W tramwajach, które zwykle około godziny 8:30 pełne są ludzi, dziś jakby było ich mniej. W sklepach ludzie kupują na potęgę – mama mówiła, że w miejscu, w którym mieszkam, półki sklepowe są niemal puste.
Brakuje zwłaszcza mydła i środków dezynfekujących. Mojej mamie cudem udało się kupić takie podstawowe produkty jak mleko i mąka. Odwołano imprezy masowe i pozamykano szkoły. Media sieją panikę. Wirus jest co prawda, groźny, jak każda choroba zakaźna, ale bez przesady.
Czytałem, że aby nie zakazić się wirusem należy unikać zatłoczonych miejsc publicznych, myć dokładanie ręce mydłem lub innymi środkami dezynfekującymi, nie dotykać twarzy i pić dużo gorących napojów. Najlepiej unikać kontaktu z przedmiotami znajdującymi się w miejscach publicznych i starać się omijać osoby wyglądające na przeziębione – ludzi kaszlących lub kichających. To wszystko może nie uchronić nas przed zakażeniem, ale daje nadzieję na jego uniknięcie.
Myślę, że ludzkość pokona koronawirusa, mam nadzieję, że w miarę szybko zostanie opracowana szczepionka, która będzie na niego skutecznym lekiem. Epidemia koronawirusa jest jednym z negatywnych skutków globalizacji – początkowo lokalna epidemia opanowała w krótkim czasie niemal cały świat. Jednakże w moim odczuciu, fakt, że żyjemy w „globalnej wiosce” przynosi nam ludziom również wiele korzyści – dlatego też nie dajmy się tej wstrętnej chorobie!