Wózek inwalidzki – rozwiązanie, które ułatwia życie i pozwala osobom niepełnosprawnym na godne funkcjonowanie. Jednak zanim przybrał obecną postać, przebył długą drogę od pomysłu do jego realizacji.
Pierwszy zachowany „ślad” wózka inwalidzkiego znaleziono w historycznych źródłach z Chin i Grecji około roku 530 p.n.e. Tak znawcy datują powstanie płaskorzeźby, odkrytej na chińskim sarkofagu, przedstawiającej mężczyznę siedzącego w fotelu podpartym trzema kołami.
Chociaż ludzie od wieków ulegali wypadkom, tradycyjnie przenoszono ich w noszach lub lektykach, jednak takie rozwiązanie było osiągalne jedynie dla osób majętnych.
Zanim wózek inwalidzki stał się ogólnodostępny, musiało upłynąć wiele czasu i wiele twórczych myśli przemknąć przez ludzki umysł.
W europejskich książkach z okresu XVI wieku można znaleźć informacje dotyczące rekonwalescencji króla Hiszpanii Filipa II, który chorując na podagrę korzystał z fotela wyposażonego w koła. Było to w roku 1595. Ten, jeden z pierwszych tego typu wynalazków, posiadał dodatkowo regulowane oparcie oraz podnóżek.
Z kolei dwa wieki później, bo około roku 1700, francuski monarcha Ludwik XIV, by móc obracać się wraz z fotelem w okresie powrotu do zdrowia po operacji, stosował zasady, podobne do tych, na jakich opiera się ruchomy fotel w ruletce.
A co z wózkami, którymi mogliby operować sami użytkownicy?
Pierwszy taki pojazd skonstruował w 1795 Anglik, John Dawson. Wózek ten posiadał trzy koła – dwa z przodu i jedno z tyłu, które służyło do sterowania. Rok 1811 przyniósł nowe rozwiązania. Wówczas powstał wózek, którego najważniejszy element stanowiły dwie zębate przekładnie, usprawniające przeniesienie napędu.
Ostatnia dekada XIX wieku w Nowej Anglii również była pracowita. Oto bowiem około roku 1850 do użytku wszedł wózek o metalowych kołach napędowych z przodu i jednym, małym kółku z tyłu wózka. Było ono samonastawne. By wpędzić taki wózek w ruch potrzebowano jednakże nie lada siły mięśni.
Na przełomie XIX i XX wieku światło dzienne ujrzały wózki inwalidzkie z drewnianą ramą i wiklinowym siedzeniem. Podłokietniki podlegały w takim wózku regulacji, a do napędu służyły już przednie koła.
A co z wózkami z napędem elektrycznym?
Tutaj trzeba było czekać aż do początków XX wieku. Był dokładnie rok 1903, kiedy to powstał pierwszy wózek napędzany za pośrednictwem elektryki. Pojazd mieścił się we wnętrzach domów.
Silnik wózka zasilany był akumulatorem 12 V i osiągał moc 0,38 koni mechanicznych.
Chociaż w XX wieku nastąpił wspomniany już przełom w konstrukcji wózków, nie można pomijać faktu, że były one wciąż zbyt masywne (ich waga osiągała 50 kg).
W związku z tym trudno było je przetransportować, bo nie były one jeszcze składane, a niepełnosprawny potrzebował wsparcia osoby pełnosprawnej, by przemieścić wózek.
Nowe nieuchronnie zbliżało się wielkimi krokami, a prawdziwą rewolucję, jak to zwykle bywa, podyktowało samo życie.
W 1932 r. Harry Jennings, chcąc pomóc swojemu niepełnosprawnemu przyjacielowi Herbertowi Everestowi stworzył pierwszy składany wózek nadający się do przewiezienia.
Wózek nazwano Feather-Light 10, ponieważ ważył jedynie 25 kg – co jak na tamte czasy świadczyło o dużym przełomie, a mężczyźni utworzyli firmę Everest & Jennings (E&J), która przez długi czas miała monopol na rynku wózków inwalidzkich.
W połowie lat trzydziestych spółka stworzyła wózek ze składaną ramą krzyżakową, którą wymyślił Sam Duke.
Był rok 1950, kiedy do życia powołano pierwszy elektryczny moduł silnikowy, który można było dołączyć do wózków napędzanych ręcznie. Silnik ten sterowany był za pomocą tranzystorów.
Lata pięćdziesiąte były okresem, kiedy zaczęło się zauważać, jak ważną funkcję odgrywa sport w rehabilitacji osób niepełnosprawnych. W tym czasie powstały również sportowe wózki inwalidzkie. W 1946 r. odbyły się pierwsze w USA zawody koszykówki osób na wózkach.
Ponieważ wraz z postępem rosły wymagania, coraz większe grono pasjonatów próbowało eksperymentować z tradycyjnymi wózkami E&J, chcąc je przystosować na potrzeby sportu.
Pierwszy wózek sportowy do własnych potrzeb zbudował Amerykanin Bud Rumpel, a firma Quadra podjęła się stworzenia serii wózków do użytku codziennego, których pierwowzorami były wózki sportowe.
Kolejne zmiany zapoczątkował Marlin Hamilton, który w 1978 r. doznał wypadku, w wyniku czego został zmuszony poruszać się na wózku inwalidzkim. Sfrustrowany i rozczarowany dostępnymi rozwiązaniami, poprosił o wsparcie Dona Helmana i Jima Okamoto, znanych z konstruowania szybowców.
Wynikiem ich pracy był wózek o wadze nieco ponad 10 kilogramów. Dodatkowym atutem była sztywna rama oraz niskie oparcie.
W taki właśnie sposób powstała firma Quickie Designs. Jej aktywny wózek szybko zdominował rynek, nie dając szans wcześniejszemu E&J.
Dziś wózki inwalidzkie aktywne znajdują się w ofercie wszystkich światowych firm produkujących taki sprzęt.
Współcześnie w sprzedaży jest bardzo wiele nowoczesnych modeli wózków, zarówno z napędem ręcznym, jak i elektrycznym. Wciąż podlegają one udoskonaleniu.
Łatwo dostrzec, że, historia wózków inwalidzkich jest długa i „wyboista”. Niemałą rolę odegrała tutaj zwykła ludzka potrzeba, która to najczęściej jest matką wynalazku.
Nie bez znaczenia pozostała również inwencja czy pomysłowość.
Świat wciąż się zmienia, a technologia nie tylko idzie, ale nawet pędzi naprzód. Kto wie, być może w niedalekiej przyszłości powstaną rozwiązania, które przerosną oczekiwania samych użytkowników?
Najważniejsze jest jednak to, że już teraz, dzięki staraniom i działalności człowieka osoby z niepełnosprawnością mają udogodnienia, które pozwalają im na lepsze funkcjonowanie i zmniejszają wykluczenie społeczne.
Miejmy nadzieję, że zachowana zostanie tendencja rozwojowa i wraz z nowoczesnymi metodami, zmianie ulegnie również mentalność społeczna. Dużo już dzieje się w tym zakresie, co mnie bardzo cieszy, ale to już chyba temat na osobny artykuł.
Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030.