Alarmująca sytuacja w psychiatrii dziecięcej. W województwie wielkopolskim brakuje lekarzy psychiatrów.
Dramatycznie wygląda sytuacja w Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Gnieźnie, gdzie może dojść do tego, że z końcem lipcadzieci i młodzież będzie diagnozował tylko jeden specjalista.
Takie okoliczności mogą doprowadzić w konsekwencji do zamknięcia oddziału. Jeden człowiek nie ma możliwości odpowiedzieć na potrzeby wszystkich pacjentów.
W „Dziekance” rocznie leczy się 300 dzieci, co stanowi połowę hospitalizacji młodych ludzi w całym województwie. Gnieźnieńska „Dziekanka”stanowi jeden z trzech oddziałów psychiatrycznych dla dzieci funkcjonujących w Wielkopolsce.
Dwa pozostałe to placówki przy ulicy Szpitalnej w Poznaniu, w tym ta uruchomiona w 2019 roku, co wskazuje, że już wtedy sytuacja psychiatrii dziecięcej w naszym województwie była mocno niepokojąca i wymagała działania.
Łóżek w tych trzech przestrzeniach szpitalnych jest zaledwie 75, w tym 30 w Gnieźnie, a chorych wciąż przybywa. Sytuacja wojny w Ukrainie i długo trwającej izolacji spowodowanej pandemią z pewnością nie sprzyja zdrowiu.
Ogłoszenie o poszukiwaniu specjalisty od miesięcy znajduje się na stronie internetowej gnieźnieńskiej „Dziekanki”. Niestety pozostaje ono bez odzewu.
„Nikt nie odpowiedział na ogłoszenie. Jeżeli tak dalej pójdzie, będziemy zmuszeni zamknąć oddział– komentuje dla „Teleskopu” dyrektor Wojewódzkiego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Gnieźnie Marek Czaplicki.
Informacje te są bardzo niepokojące, tym bardziej, że dzieci potrzebujących pomocy nie będzie ubywać, a psychiatrzy nie są chętni do tak wymagającej pracy, skoro mogą zarobić dużo więcej w prywatnych gabinetach.
Jaka przyszłość czeka zatem psychiatrię dziecięcą? Z pewnością niezbędne są rozwiązania systemowe i długofalowa strategia nie wyłącznie na poziomie indywidualnych działań (chociaż też są one ważne), ale aktywności i kroków podjętych ze strony decydentów, którzy w tym wymiarze mogą zmienić najwięcej.