Czy Wielki Piątek to dla człowieka wierzącego dzień pełen smutku? Z jednej strony tak, ale z pewnością jest to też czas refleksji i umocnienia wiary, pomimo naocznych dowodów zwątpienia.
Mam na myśli istotę tego pojęcia – jako bezgranicznie pokładanej ufności niezależnie od przeciwności, jakie nas spotykają.
Wierzący w Chrystusa mieli prawo się załamać – oto przecież ich Bóg, który obiecywał im Królestwo Niebieskie zostaje zhańbiony i ukrzyżowany. Nie musieli wiedzieć, i pewnie większość z nich wówczas jeszcze nie rozumiała, na czym będzie polegać wspomniane Królestwo.
Wielki Piątek to czas wiary pomimo zwątpienia. To moment, kiedy wszystko przeczy ufności pokładanej w Bogu – a człowiek dalej ma nadzieję, że to nie jest koniec, że jeszcze coś się wydarzy, właśnie dzięki głębokiemu zapośredniczeniu w religii, w tym, co jest mocniejsze nawet od śmierci.
Co może być gorsze od pozbawienia największej wartości, jaką jest dla człowieka jego życie? Jezus pokazuje na swoim przykładzie, że nie ma takiej materii, której nasza wiara nie jest w stanie przełamać.
Należy też dodać, że wiara to wybór, trzeba szanować człowieka, niezależnie od jego przekonań religijnych. To nie religia czyni z nas dobrych ludzi – ona tylko czasami te pozytywne cechy potrafi pogłębić.
Nie każdy jest osobą wierzącą, ale każdy ma jakieś trudności wplecione w codzienność, które musi nieść na swoich ramionach. W chrześcijaństwie często używa się metafory, nawiązując jednocześnie do symboliki drogi, jaką jest życie, że dana osoba dźwiga swój krzyż.
Wiele spośród osób z niepełnosprawnościami ma do uniesienia znacznie więcej niż określałyby to zwykłe ludzkie możliwości. Wielu mimo to stawia dzielnie czoła swojej sytuacji – z wiarą, że będzie lepiej, bierze na swoje barki wszystkie swoje małe i większe problemy. Tak naprawdę nie istnieje czarno-biały podział na ludzi szczęśliwych i tych zatroskanych, bo każdy z czymś się zmaga.
Jednakże właśnie ten czas, jakim jest Wielki Piątek ma za zadanie uświadomić człowiekowi wierzącemu, że nie jest sam, a jego życie nie jest zawieszone w próżni. Pamiętam taką metaforę, jeszcze z dzieciństwa, że im bardziej człowiek czuje się samotny w swoim cierpieniu, tym bardziej wspiera go Bóg. Czasem bywa, że niesie z nami nasz krzyż w ten sposób odciążając nas. Wielki Piątek to dzień wyjątkowy, jak gdyby osadzony w symbolice przejścia, coś się kończy, ale dzięki wierze ma szansę narodzić się na nowo.
Nastał teraz nietypowy czas, bardzo wymagający dla każdego z nas. Ta Wielkanoc będzie inna niż wszystkie, ale właśnie być może te momenty mają za zadanie stać się próbą naszej wiary i umocnić więzi – rodzinne, międzyludzkie, duchowe.
Jeżeli jest to przejście, to jesteśmy już bliżej niż dalej czegoś nowego, lepszego. Tego nam życzę na najbliższe chwile, przeżyjmy je godnie i odnajdźmy nadzieję i siłę wiary pomimo oczywistych przeciwności losu.