14 lutego przypada Dzień Świętego Walentego, zwany popularnie Walentynkami. Jakie tradycje związane z tym świętem panowały dawniej i jak obchodzone jest ono dzisiaj?
Święty Walenty, jak podaje Ewa Ferenc, od około roku 205 pełnił obowiązki biskupa włoskiego miasta Terni. Ze względu na jego miłosierdzie i otwartość na drugiego człowieka został on obdarzony przez Boga łaską uzdrawiania. Pod koniec swego życia Walenty udał się do Rzymu na zaproszenie filozofa Kratona, który prosił biskupa o uzdrowienie jego dotkniętego ciężkim kalectwem syna. Walenty zgodził się uzdrowić chłopca, jednakże warunkiem dokonania cudu przez kapłana było nawrócenie się Kratona na wiarę chrześcijańską. Pragnący ulżyć cierpiącemu synowi filozof przyjął chrzest, a w chłopcu za sprawą Walentego dokonała się niezwykła przemiana: z potwornie okaleczonej, zdeformowanej przez chorobę osoby stał się on pełnym życia młodzieńcem. Wstrząśnięty cudownym wydarzeniem Kraton zapowiedział osobom zamieszkującym jego domostwo, by przygotowali się do przyjęcia chrztu. Tak też się stało-wkrótce wszyscy domownicy stali się wyznawcami Chrystusa. Wiarę chrześcijańską przyjęli też uczniowie filozofa: Abundiusz, Proculus, Efebus i Apoloniusz.
Wieść o nawróceniu tylu wybitnych osobistości dotarła do senatu. Walentego wtrącono do więzienia, jako osobę działającą na szkodę państwa. W więzieniu biskup doświadczył okrutnych tortur, a wkrótce, został skazany na śmierć. Świadomy zbliżającej się śmierci dziękował Bogu za łaski, którymi został obdarzony, w szczególności za cud uzdrowienia syna Kratona. Polecał też boskiej opiece osoby cierpiące na podobne schorzenia. Wyrok wykonano około roku 270.
Kult świętego Walentego szerzył się od najdawniejszych czasów. Jego przykładem może być bazylika nad grobem kapłana przy drodze Flam ińskiej w Rzymie, którą wybudowano około roku 350.
Jak podaje Barbara Ogrodowska, w Polsce, głównie w regionie kurpiowskim, jeszcze w pierwszej połowie ubiegłego wieku w kościołach odbywały się uroczystości ofiarne w intencji chorych. Na mszę świętą przynoszono ręcznie nazywane woskowe wota nazywane osiarami. Miały one rozmaite kształty: serduszek, rąk nóg czy szczęk, ale przede wszystkim kulek i krążków. Te właśnie wota-w formie kulek i krążków, zwane były w gwarze kurpiowskiej gruczołami, ocami, bigielkami czy korunami cierniowymi. Zanoszono je do świątyni celem uzdrowienia chorych z bólów głowy, nerwic, epilepsji czy schorzeń umysłowych. Wota miały też formy antropomorficzne, przedstawiające przede wszystkim niemowlęta w powijakach i z otwartymi ustami. Przynoszono je do kościoła by uleczyć niemowlęta odznaczające się słabym zdrowiem.
Początkowo wota wykonywali sami uczestnicy uroczystości ofiarnych. Z czasem kościelni zaczęli wypożyczać je wiernym po uiszczeniu drobnej kwoty pieniężnej lub w zamian za produkty spożywcze. Uczestnicy nabożeństwa z wotami w ręku, lub z kulkami i krążkami z wosku umiejscowionymi na czole obchodzili ołtarz trzy razy. Zbierali też kurz z desek i wcierali go w bolące części ciała. Zanoszono przy tym prośby do świętego Walentego o zdrowie dla siebie i członków rodziny, szczęśliwy poród, oraz ochronę przed klęskami, takimi jak epidemia czy pomór bydła. Szczególnej opiece świętego powierzano zaś chorych na epilepsję, zwaną niegdyś chorobą świętego Walentego.
Na Pomorzu natomiast z wosku pszczelego wykonywano ogromne wotywne świece, które 14 lutego składano w ofierze przebłagalnej świętemu Walentemu. Miały one wysokość chorego epileptyka. W wierzeniach ludowych, w szczególności na Kurpiach, wosk był substancją na tyle cenną, że z powodzeniem mógł zastąpić szlachetne kruszce. Wyrabiano więc z niego wota ofiarne i dziękczynne. W innych częściach kraju istniał zwyczaj zawierzania świętemu Walentemu chorych w modlitwie. Nie wymawiano przy tym nazwy choroby ze strachu, iż ta może usłyszeć modły, co spowoduje jej nasilenie. Obawiano się także, że zachorują inne osoby.
Według Ogrodowskiej, w Europie, w szczególności w krajach anglosaskich Walentynki mają wielowiekową tradycję. W Anglii wzmianki o tym święcie pojawiły już w wieku XIV, na przykład w zbiorze opowiadań „Opowieści kantenbryjskie” autorstwa Goeffreya Chaucera. Ważnym elementem Walentynek zarówno angielskich jak i amerykańskich jest okolicznościowa kartka wysyłana anonimowo bliskiej sercu osobie. Jak głosi legenda, tradycję tę zapoczątkował nie kto inny jak sam święty Walenty. Po tym, jak został osadzony w murach więzienia przywrócił wzrok niewidomej córce dozorcy. Gdy prowadzono go na śmierć, przesłał dziewczynie pełen dobrych myśli list z podpisem „Od Twojego Walentego”.
W Anglii zawierające krótkie wierszyki i sentencje ozdobne walentynkowe kartki pojawiły się na przełomie XVII i XVIII stulecia. Zdobione były najczęściej motywami kwiatowymi. Obecnie okolicznościowe kartki walentynkowe z motywem serca symbolizującego miłość drukowane są w krajach anglosaskich masowo. Dniu Świętego Walentego towarzyszy zwyczaj obdarowywania się upominkami: gadżetami i czekoladkami z motywem serca, kosmetykami czy biżuterią.
W latach 90. ubiegłego stulecia tradycja świętowania Walentynek dotarła też nad Wisłę. Jest często krytykowana z uwagi na zbytnią komercjalizację i wyparcie rodzimych tradycji. Mimo krytyki Walentynki są jednak bardzo miłym zwyczajem.
Tekst opracowano na podstawie: E. Ferenc, Polskie tradycje świąteczne wyd. Księgarnia św. Wojciecha, Poznań 1998;
B.Ogrodowska, Polskie obrzędy i zwyczaje, wyd. Sport i Turystyka-Muza S.A., Warszawa 2004, 2005.