Kiedy byłam mała uwielbiałam słuchać baśni Hansa Christiana Andersena – wszystko tam miało swój język. Najpierw przedmioty, materia, potem zwierzęta – a dopiero na końcu ludzie. Opowieści te były bardzo realistyczne i niekiedy okrutne, jednak w tym ostrym, surowym realizmie było coś rodem z baśni. Człowiek w moim odczuciu zajmował tam miejsce drugorzędne i z reguły psuł to, co stanowiło o jedności natury. Pamiętam bajkę o skowronku uwięzionym w klatce, pamiętam też tę o słowiku śpiewającym na cesarskim dworze i pamiętam, że ludzie w tych przypowieściach zawsze traktowali zwierzęta jako niższe w hierarchii.
Co by powiedziały, gdyby naprawdę potrafiły mówić? Znana tradycja stanowi, że w noc wigilijną zwierzęta przemawiają ludzkim głosem… Samo to założenie zakłada już, że ludzki znaczy lepszy. Że, aby zostać zrozumiane zwierzęta muszą zbliżyć się do nas, opanować to, co charakterystyczne dla człowieka.
Tak dużo słyszy się dziś o prawach, godności, poszanowaniu słabszych, niepełnosprawności w kontekście równouprawnienia, tolerancji. A gdzie w tym miejsce dla zwierzęcia? Zwierzęta, rośliny, drzewa to świat komplementarny, a człowiek jest tutaj tylko gościem…
Gdyby zwierzęta potrafiły mówić, na pewno by nas skrytykowały…
Ludzie dużo posiadają. A im więcej mają, tym więcej chcą.
Na przykład na Święta obdarowują się nawzajem drogimi prezentami, kupują przedmioty tak naprawdę zbyteczne. A przecież Święta powinny polegać na wyzbywaniu się rzeczy, których mamy za „wiele” i przekazywaniu ich dalej, tym, którym to się naprawdę przyda. Ludzie żyją we wspólnocie, tak jak zwierzęta w stadach, ale te wspólnotę niszczą, rozrywając ją od środka, tocząc wojny. Zwierzęta wspierają siebie nawzajem. Oczywiście istnieje również selekcja, ale jest ona naturalna – podyktowana podstawowymi potrzebami.
Ludzie mogliby dużo nauczyć się od zwierząt. Na przykład wzajemnego szacunku. Teraz zbliża się świąteczny czas – budzi on w Nas ciepłe odruchy. Pomyślmy w tę wigilijną noc o sobie wzajemnie respektując własne słabości, wyciągając rękę w stronę nie tylko naszych domowników, ale także swoich czworonogów, a kiedy przemówią, w tylko im znanym języku, na pewno podziękują nam bezwarunkową miłością.