Przejdź do treści

Skandaliczne sytuacje na pokładach samolotu – to nie miało prawa się wydarzyć! 

Zdjęcie, niewidomy z białą laską. 

Bycie niepełnosprawnym to niekiedy skomplikowana codzienność i mierzenie się z trudnościami, którym nie musisz stawiać czoła, jeśli jesteś w pełni sprawny.

Dowodem tej tezy może być sytuacja, jakiej doświadczyło dwóch podróżnych, których w maju 2024 r. usunięto z samolotu przez fakt, że… są niewidomi. Załoga próbuje się bronić, argumentując, że wyproszono ich „ze względów bezpieczeństwa”.

Dla tych dwóch mężczyzn miał to być standardowy lot z powrotem do rodzinnych stron. Zarezerwowali miejsca w samolocie tanich linii lotniczych KH Express, spółki należącej do Cathay Pacific, uznawanych za piąte najlepsze lotnicze linie świata. Mieli wylecieć z Hongkongu i wylądować w Tokio. Podczas dokonywania rezerwacji podali informację na temat swojej niepełnosprawności.

Andy Chui, 34 lata oraz John Li, 27 lat należą do hongkońskiego zrzeszenia ludzi niewidomych — Hongkong Blind Union. Pasażerowie bez żadnych problemów przeszli odprawę i zostali odprowadzeni przez obsługę lotniska do kontroli bezpieczeństwa. Tutaj również nie napotkali żadnych trudności.

Do samolotu zostali również wpuszczeni wraz z innymi pasażerami, ale wtedy rozpocząły się kłopoty. Załoga samolotu poprosiła ich o opuszczenie pokładu w związku z „procedurami bezpieczeństwa”.

Chui powiedział w wywiadzie dla CNN, że „poczuliśmy się obrażeni i zawstydzeni; traktowali nas jak przestępców”.

Prezes Hongkong Blind Union, Billy Wong, uprawniony do wypowiadania się w imieniu mężczyzn wystosował zapytanie do linii lotniczych, domagając się wyjaśnień.

W oświadczeniu wydanym przez HK Express napisano, że „z powodu rozbieżnych osądów personelu naziemnego i załogi samolotu sprawę przekazano kierownictwu w celu dokonania ostatecznej oceny, a dodatkowy czas potrzebny na podjęcie decyzji doprowadził do tego, że mężczyźni nie mogli odbyć pierwotnie zaplanowanego lotu”.

Napisano również, że personel postępował w zgodzie z procedurami bezpieczeństwa.

Niewidomym odmówiono pozostania na pokładzie w związku z tym, że nie mieli przy sobie osoby towarzyszącej, która zapewniłaby im bezpieczeństwo podczas podróży, jednak w późniejszym oświadczeniu te same linie lotnicze zawarły informację, że „dwóch pasażerów mogło podróżować bez osoby towarzyszącej”.

Chui i Li ostatecznie wsiedli do kolejnego samolotu i bezproblemowo dotarli na miejsce.

W osobnym oświadczeniu wydanym przez dyrektora handlowego HK Express „Decyzja podjęta przez załogę samolotu była w całości oparta na względach bezpieczeństwa, a personel dyżurny towarzyszył dwóm pasażerom, gdy opuszczali kabinę”. Przeprosił również za niedogodności i opóźnienie w dotarciu do miejsca docelowego.

Wspomniany powyżej Billy Wong z Hongkong Blind Union zaapelował do linii lotniczych o zbadanie swoich własnych procedur bezpieczeństwa i sposobu traktowania osób z niepełnosprawnościami.

Choć mogłoby się wydawać, że historia Andyego Chui i Johna Li jest odosobniona, to jednak niestety nieprawda. Osoby z różnego rodzaju niepełnosprawnościami muszą mierzyć się z ogromnymi problemami, na jakie natrafiają podczas podróży samolotami.

Jedną z głośniejszych, podobnych spraw ostatnich lat był lot US Airways i historia Alberta Rizzi. Ten niewidomy mężczyzna podróżował w asyście psa przewodnika.  Mimo że jako pierwszy ustawił się w kolejce do wejścia na pokład, dopiero jako ostatni został wpuszczony do samolotu.

Stewardessa zażądała, by pies ze względów bezpieczeństwa znajdował się pod siedzeniem. Ulokowano go niedaleko kobiety siedzącej obok niewidomego mężczyzny. Następnie start samolotu opóźnił się o dwie godziny, co sprawiło, że pies zaczął być niespokojny. 

Stewardessa nakazała Rizziemu kontrolować zwierzę i zmusić je do leżenia pod siedzeniem, a po ostrej wymianie zdań i kontakcie z pilotem, ten drugi postanowił zawrócić samolot do rękawa i zażądano od niewidomego mężczyzny, by opuścił pokład.

Nastąpiło wtedy coś niebywałego – wszyscy pozostali pasażerowie wstali i wyszli z samolotu razem z Rizzim. Zażądali też wyrzucenia stewardessy z pokładu, na co pilot odpowiedział, że lot zostanie odwołany.

Innym przypadkiem, który głośno odbił się w mediach, była sprawa Rodneya Hodginsa, mężczyzny cierpiącego na porażenie mózgowe i poruszającego się na wózku inwalidzkim. Zmuszono go, by samodzielnie opuścił pokład samolotu, mimo że nie może chodzić.

Hodgins, Kanadyjczyk, wraz z żoną Deanną lecieli z Kanady do Las Vegas w Stanach Zjednoczonych. Para rok wcześniej wzięła ślub i był to ich plan na podróż poślubną. Zamówili pokój w eleganckim hotelu i planowali sześciodniowy pobyt w mieście grzechu. Jednak lot zmienił się w okoliczności nie do zniesienia.

Przejścia w samolotach są zbyt wąskie, by zmieścić wózek inwalidzki, więc jeśli osoba poruszająca się na wózku chce wejść na pokład, pracownicy linii lotniczych muszą jej w tym pomóc, podczas gdy wózek trafia do luku bagażowego.

Pomocnicy przesadzają osobę niepełnosprawną na specjalne wąskie, ruchome krzesło, a następnie przepychają przez małe przejścia oraz pomiędzy rzędami siedzeń. Po wylądowaniu dzieje się odwrotnie — obsługa pomaga osobie niepełnosprawnej opuścić pokład i wsiąść na własny wózek inwalidzki.

Ze względu na stan zdrowia Hodgins potrzebuje minimum dwóch, a często trzech osób by udzieliły mu wsparcia. Rezerwując bilety z ośmiomiesięcznym wyprzedzeniem, poinformował Air Canada o swoich potrzebach i został zapewniony, że pomoc będzie dostępna na miejscu.

Po wylądowaniu stewardessa podeszła do pary i poprosiła ich o przejście na przód samolotu. Ci najpierw myśleli, że to żart — ta sama kobieta widziała, że Hodginsa sadzano na siedzeniu za pomocą ruchomego krzesła. Jednak stewardessa zaczęła nalegać, że mają przejść na przód samolotu, bowiem ten będzie przygotowywany do kolejnego lotu.

Zjawiła się jedna osoba z obsługi, jednak to za mało, by usadzić niepełnosprawnego na ruchomym krześle. Potrzebował on dodatkowej pomocy. Pracownik, który zjawił się z krzesłem, powiedział, że próbował wezwać kogoś do pomocy, ale nikt się nie pojawił.

Para pozostała na swoich miejscach do czasu, aż w samolocie pojawiła się ekipa sprzątająca, przygotowująca maszynę do odbycia kolejnego lotu.

Hodgins postanowił działać na własną rękę. Z pomocą jednego pracownika i żony stanął w miejscu i oparł się na rękach na oparciach siedzeń. Żona poruszała jego nogami, a on przeskakiwał rękami z fotela na fotel, docierając do pierwszej linii siedzeń. Tam już nie było się czego złapać, niepełnosprawny mężczyzna złapał się żony i wraz z nią dotarł do krzesła, którym wyjechał z samolotu i tam przesiadł się na swój elektryczny wózek.

Po tym skandalicznym wydarzeniu pracownicy Air Canada wystosowali przeprosiny, w których przyznali się, że naruszono przepisy osób niepełnosprawnych. Nie zmienia to jednak faktu, że mężczyznę pozostawiono samemu sobie, a jego wakacyjny wyjazd zamienił się w udrękę.

Osoby niepełnosprawne niezaprzeczalnie mają trudniej w życiu, a decydując się na wyjazd nierzadko wykazują się odwagą. Jednak nie zawsze są traktowane na równi z osobami w pełni sprawnymi, a niewłaściwa polityka, która powinna to wszystko uprościć często prowadzi do dyskryminacji i sytuacji poniżających, analogicznych do opisanych w tym artykule. 

Artykuł został opracowany w oparciu o: https://www.onet.pl/turystyka/dalekowswiatpl/hk-airlines-nakazala-opuszczenie-samolotu-dwom-niewidomym-ze-wzgledow-bezpieczenstwa/0wbsv4p,30bc1058

Dodaj komentarz