We wtorek, 5 listopada na Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM odbyła się debata oksfordzka, której tematem była kategoria samotności. Motyw przewodni dyskusji stanowiło ujęcie samotności w kontekście rozwoju nowoczesnych technologii i form komunikacji w Internecie.
Dyskusję toczyły między sobą dwie 4-osobowe grupy. Formuła była prosta: na przemian występowali przedstawiciele poszczególnych drużyn – młodego oraz starszego pokolenia.
Zadaniem mówcy było wskazanie argumentów popierających lub obalających obraną na wstępie tezę.
Młodzi wskazywali na pozytywne strony relacji nawiązywanych w sieci, traktowanych po części jako zamiennik relacji twarzą w twarz, ale niekoniecznie negatywny – po prostu inny. Podkreślali, że Internet nie jest w stanie zastąpić kontaktu bezpośredniego jednak może pomóc zapoczątkować znajomość, jeżeli ktoś ma na co dzień problem z kompetencjami społecznymi na przykład poprzez swoją nieśmiałość.
W czasach, gdy Internet jest wszechobecny, warto z tego korzystać. Lepszy taki rodzaj relacji niż żaden – twierdziła młodzież, jednocześnie akcentując istotę wyższości relacji społecznych, które wymieniamy między sobą w świecie rzeczywistym.
Podkreślano też rodzaj przełomu, jaki dokonał się dzięki wynalezieniu Internetu, a mianowicie skrócenie dystansu fizycznego. Rzeczywiście dzięki sieci jesteśmy w stanie nadal być w kontakcie z bliskimi osobami, które przeprowadziły się na przykład za granicę i żyją tysiące kilometrów od nas.
Seniorzy argumentowali swoje tezy na podstawie istoty bezpośredniego wyrażania uczuć, obecności, rozmowy w cztery oczy. Nic nie jest w stanie zastąpić nam wartości, jakie wypływają z bezpośredniego kontaktu z człowiekiem – możemy obserwować wyraz twarzy, gesty, ton głosu – akcentowali reprezentanci starszego pokolenia.
Była również mowa o zagrożeniach, jakie niesie Internet – wspomniano chociażby o wszechobecnym hejcie i wulgaryzacji języka, wynikającej z poczucia anonimowości.
Ostatecznie debata sprowokowała mnie do refleksji na temat człowieka. Dlaczego? W konsekwencji nie chodzi do końca o to, kto używa Internetu jako narzędzia komunikacji, tylko, w jaki sposób go używa. Z sali padł jeden ciekawy argument, który zapamiętałam.
Internet jest wirtualną rzeczywistością stworzoną po to, by usprawniać komunikację.
W dużej mierze to od nas, jako użytkowników zależy, czy wykorzystamy mądrze możliwości jakie oferuje sieć. Potrafi ona niewątpliwie ułatwiać życie. Natomiast wówczas gdy przekraczamy granice, które paradoksalnie istnieją także i w wirtualnej rzeczywistości – pogłębiamy złe emocje, tym samym zwiększając poczucie samotności.