Za swoją bezinteresowną pomoc innym w Poznaniu doceniono tym razem Annę Nowak – prezeskę Stowarzyszenia „Żurawinka”.
Przyznano jej tytuł Wolontariusza Roku podczas uroczystej gali w Centrum Kultury Zamek.I tutaj historia się komplikuje.
Pani Ania nie mogła przyjąć nagrody w wysokości 4 tys. złotych, bo odebrano by jej świadczenie pielęgnacyjne, które pobiera z racji sprawowania opieki nad Agnieszką, córką z niepełnosprawnością.
– Nie mogę sobie pozwolić, by je stracić. Nie miałybyśmy z czego żyć– komentowała Anna Nowak na antenie radia Tok FM.
Anna Nowak jest z wykształcenia pedagogiem specjalnym. W przeszłości pracowała, jednak w ostateczności musiała z tego zrezygnować, z uwagi na córkę.
Opiekuje się nią bez dodatkowego wsparcia – Agnieszka ma w tej chwili 38 lat. Jest całkowicie zależna.
– Dlatego zdecydowałam się na świadczenie pielęgnacyjne– kontynuuje Anna Nowak.
Do świadczenia, które obecnie wynosi 2119 zł, nie można dorobić – ani w ramach pracy zarobkowej (np. jako tłumacz, rękodzielnik czy księgowy), ani w żaden inny sposób. Oznaczałoby to utratę świadczenia. Rodzice osób z niepełnosprawnościami walczą, by to zmienić, bo – jak twierdzą – prawo jest w tej sprawie ogromnie surowe.
Anna Nowak do świadczenia pielęgnacyjnego nie dorabia, ale spełnia się w wolontariacie. Od ponad 25 lat jest prezeską Stowarzyszenia na Rzecz Dzieci i Dorosłych z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym „Żurawinka”. Jest też pomysłodawczynią akcji społecznej „Przewijamy Polskę” oraz „Przewijamy Poznań”.
Grupa osób z niepełnosprawnością wciąż liczy na poprawę swojej sytuacji i nie poddaje się bez walki. Można by powiedzieć, że mają to niejako we krwi. Konkluzja jest jednak przykra, tak jak przerażająco przykre jest to, że wykluczone grupy społeczne same muszą dopominać się o swoje, bo inaczej nikt o nich po prostu nie pamięta.
Co można zrobić, by zmienić te niesprzyjające okoliczności? Na pewno sprawę nagłaśniać, a być może, gdy dotrze ona do decydentów, coś się „ruszy”.
Uważam,bez dwóch zdań, że opiekunowie osób zależnych powinni pójść w ślady pani Ani, bo informacja na ten temat powinna dotrzeć jak najdalej, tylko wówczas jest szansa na realne zmiany. W środowisku osób z niepełnosprawnościami dużo się o tym mówi, ale czy to wystarczy? Wiedza na ten temat musi wyjść poza znane i „bezpieczne” kręgi ludzi.
Podobnie, jak przy akcji „Przewijamy Polskę” trzeba zdobyć się na odwagę, którą nie wszyscy mamy. I nie wszyscy będziemy mieć. Jednakże tylko przełamując się, czy mówiąc głośno o trudnych sprawach, tak jak Anna Nowak, zwiększamy prawdopodobieństwo dokonania się pewnego przełomu. I o to tutaj chodzi.