Wczoraj był pierwszy dzień wiosny – 21 marca. Z tej okazji sięgnęłam do tekstu napisanego na powitanie tej pory roku, kiedy jeszcze nie obowiązywał lockdown. Liczę na to, że przywoła on same dobre wspomnienia.
Idzie wiosna. Ciepło czuć już w powietrzu, a ptaki coraz chętniej dają o sobie znać głośnym śpiewem na koronach drzew. Pąki kwiatów ospale budzą się z zimowego snu, odkrywając przed światem swoje kolorowe płatki.
Moją ulubioną porę roku nietrudno było mi dostrzec też w mieście. Przechadzając się dzisiaj ulicami Poznania mogłam spotkać pierwsze, nieznaczne a niekiedy bardziej rzucające się w oczy i odważne ślady wiosny. Słońce wyjrzało zza chmur, ogrzewając głowy przechodniów jeszcze przykryte czapkami.
Promienie ocieplały mimikę nieznanych mi twarzy na których coraz częściej gościł delikatny uśmiech. Pary, jak gdyby chętniej trzymały się za ręce, a w oddali można było usłyszeć echo pobrzmiewającego śmiechu.
Wiosna zagościła w sercach nie tylko wagarowiczów, którzy w ten dzień mają zwyczaj unikać szkoły. Odpuścili też inni, wrzucając na luz i zrzucając z pleców grube palta i kurtki. Dziewczyny wplotły we włosy kolorowe wianki mając nadzieję, że w ten sposób być może zachęcą sprzyjającą aurę, aby została na dłużej.
Przeszłam koło Placu Wielkopolskiego udając się ulicą wprost na Stary Rynek. Było tam gwarno, ludzie powoli zbierali się robiąc sobie zdjęcia przy fontannach.
W centrum rynku stała młoda kobieta, puszczając ogromne bańki mydlane w kierunku grupki roześmianych dzieci.
Przy stoiskach z pamiątkami nauczycielka opowiadała dzieciom legendę na temat poznańskich koziołków.
„Kiedy po wielkim pożarze miasta odbudowano ratusz, postanowiono zamówić u mistrza Bartłomieja z Gubina specjalny zegar na ratuszową wieżę Zaplanowano wydać wielką ucztę, na którą miały zjechać do Poznania najważniejsze osobistości”- zaczęła, angażując maluchy w swoją opowieść…Przebrany za koziołka człowiek rozdawał dzieciom kompasy, by mogły one zabawić się w detektywów i rozwiązać zagadkę, którą wymyślił któryś z opiekunów.
Przyglądając się tej roześmianej gromadce pomyślałam o tym, że wiosną Poznań dosłownie budzi się ze snu. Wszędzie wkoło spacerują ludzie, na straganach i przy kawiarenkach robi się tłoczno, a na ławkach w parkach coraz częściej można spotkać roześmiane twarze osób, które zwyczajnie pojawiły się tutaj, by porozmyślać i podziwiać miasto. Poznań nigdy nie jest tak ożywiony jak z początkiem wiosny. Miło obserwować co dzieje się na jego ulicach, właśnie o tej porze roku.
Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030.