Przejdź do treści

Rogalowe Muzeum Poznania nie dla wszystkich stoi otworem

Jesteś osobą z niepełnosprawnością i chciałbyś odwiedzić Rogalowe Muzeum Poznania?

Generalnie, sama perspektywa wydaje się być bardzo ciekawa, gdyż miejsce to słynie nie tylko z pysznych wypieków, ale przede wszystkim jest przestrzenią edukującą na tematy związane z kulturą, tradycją, a także wypływających z niej elementów, takich jak: gwara i tożsamość poznańska.

„Rogalowe Muzeum Poznania to żywe centrum poznańskich tradycji i kultury. Mieści się w samym sercu miasta – na Starym Rynku z widokiem na wieżę ratuszową z koziołkami. To miejsce dla wszystkich, którzy chcą poznać lepiej Poznań, jego specyfikę, język oraz symbole, ze szczególnym uwzględnieniem Rogali Świętomarcińskich […]

W kameralnej, swobodnej atmosferze pokazów na żywo. Z humorem i interakcją z naszymi Gośćmi. W ofercie znajdują się pokazy dla mieszkańców i turystów, organizacja wyjątkowych spotkań firmowych oraz oryginalne warsztaty edukacyjne” – czytamy na stronie internetowej muzeum.

Brzmi naprawdę interesująco z tym, że już na wejściu można natknąć się – dosłownie i w przenośni – na strome schody, czy mówiąc jaśniej spore komplikacje. O czym mowa?

Otóż, w celu uzyskania rzetelnych i sprawdzonych materiałów do tekstu skontaktowałam się z pracownikiem instytucji – panem Szymonem Walerem. Zapytałam o dostępność budynku w rozumieniu osób z niepełnosprawnościami.

Jeżeli chodzi o ludzi z trudnościami w poruszaniu się, są oni w bardzo ciężkim położeniu. Wyrażając chęć zwiedzenia muzeum niepełnosprawny nie ma możliwości dostać się do środka bez pomocy osób trzecich, gdyż instytucja mieści się na I piętrze zabytkowej kamienicy, gdzie nie ma wind ani podjazdów.

„Wózki zostawiane są na parterze lub osoba niepełnosprawna musi zostać wniesiona na wózku na I piętro – wymagana jest więc pomoc opiekuna takiej osoby” – komentuje pracownik muzeum.

„Tytułem uzupełniania – dodaje pan Szymon Waler, w celu zbudowania pełnego obrazu sytuacji trzeba wziąć pod uwagę, że Rogalowe Muzeum umiejscowione jest po części w zabytkowych wnętrzach, znajdujących się pod ścisłą ochroną konserwatorską, która nie pozwala na zainstalowanie niektórych udogodnień (np. wind czy wyciągów dla wózków). Same kamienice mają natomiast prywatnych właścicieli, w związku z tym istnieją ograniczone możliwości pozyskiwania środków, które mogłyby służyć dostosowaniu budynku”.

Należy podkreślić jednocześnie, co też przecież nie jest zupełnie bez znaczenia, że kiedy osoba z niepełnosprawnością jakimś cudem dostanie się na piętro, wówczas powinna już sobie „poradzić”, ponieważ drzwi i korytarz mają odpowiednią szerokość, by poruszać się po nich na wózku. Toalety są również przystosowane do potrzeb niepełnosprawnych.

Muzeum nie korzysta ze znaczników TOTUpoint ułatwiających orientację w przestrzeni osobom z niepełnosprawnością wzroku, a do budynku nie można wejść z psem przewodnikiem, ponieważ, jak mnie poinformowano:

„Zasadniczo, w pokazach nie mogą brać udziału psy – ze względu na bezpieczeństwo pozostałych uczestników pokazu (w tym dzieci)”.

W obiekcie nie ma też dostępnych tablic z napisami brajlowskimi dla niewidomych, a pokazy mogą być tłumaczone na Polski Język Migowy jedynie na zamówienie i zgłoszenie takiej potrzeby z właściwym wyprzedzeniem.

Jak można się łatwo domyślić, muzeum nie dysponuje również pętlami indukcyjnymi dla zainteresowanych z dysfunkcją słuchu.

Jak widać, wiele jeszcze trzeba zrobić w kierunku dostępności Rogalowego Muzeum Poznania. Należy jednak podkreślić, że wbrew pozorom odpowiedzialność nie leży tutaj po stronie pracowników, a raczej niesprzyjających okoliczności, w wyniku których instytucja publiczna znajduje się w prywatnej kamienicy.

Zespół Rogalowego Muzeum Poznania stara się zaradzić sytuacji, jednak niewiele można w tej kwestii zdziałać:

„W przypadku grup osób z niepełnosprawnościami, staramy się prowadzić pokazy na wyłączność i zabezpieczyć optymalną salę oraz warunki czasowe na wejście czy wyjście grupy. […] Próbujemy też możliwe jak najmocniej zaangażować uczestników z niepełnosprawnościami, uwzględniając ich specjalne potrzeby. Praktyka funkcjonowania naszej instytucji zna setki przypadków, gdzie gościliśmy grupy z osobami z niepełnosprawnością zarówno ruchową, intelektualną czy też ludzi niedowidzących lub niesłyszących. […] Wizyta taka jest bowiem możliwa, wymaga jednak powiadomienia nas z wyprzedzeniem, a także (szczególnie w przypadku niepełnosprawności ruchowej) pomocy opiekunów grupy w dostaniu się do nas na I piętro” – zaznacza pan Szymon Waler.

Jest to sytuacja bardzo skomplikowana, trudna, tym bardziej, że nie ma tak naprawdę dobrego rozwiązania. Nie znajduje tutaj osoby odpowiedzialnej, a jednocześnie doskonale wiem, że nie zawsze można tylko bezradnie rozkładać ręce.

Nie mówię o zespole pracowników, jednak myślę, że we współczesnym świecie, w którym coraz częściej porusza się zagadnienie dostępności nie należy wciąż tłumaczyć się brakiem warunków.

By coś się zmieniło na lepsze, potrzebne jest ciągłe działanie. Bo zmiana, tak jak dostępność to stały proces, nad którym trzeba przecież pracować.

Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030.

Logo Narodowego Instytutu Wolności

Dodaj komentarz