Powstanie Warszawskie odebrało Polsce wybitnych poetów. Stanisław Pigoń słusznie skomentował wstąpienie do armii Krzysztofa Kamila Baczyńskiego mówiąc dosadnie: „Należymy do narodu, którego losem jest strzelać do wroga z brylantów”.
Życie podczas powstania stracili również Tadeusz Gajcy, Zdzisław Stroiński czy Krystyna Krahelska.
Pokolenie Kolumbów – bo tak najczęściej określa się tę generację, to ludzie, którzy w chwili wybuchu II wojny światowej wchodzili w dorosłość – rocznik 1920. Konflikt zbrojny wdarł się niespodziewanie w ich młodość, wywierając ogromny wpływ na całokształt twórczości.
Jedną z takich poetek, która pożegnała się z życiem w powstaniu była Krystyna Krahelska, autorka najbardziej znanych utworów Polski Walczącej, w tym chyba najpopularniejszej piosenki: „Hej chłopcy, bagnet na broń”.
Krystyna przed wybuchem wojny była studentką etnografii, wiązała jednak nadzieje z zawodem muzyka. Poetka stała się inspiracją dla słynnego pomnika Syrenki, to na niej wzorowała się rzeźbiarka – Ludwika Nitschowa. Literatka była urodziwą dziewczyną, o wysokim wzroście, złotych włosach i zielonkawych oczach. Pomnik Syrenki został wzniesiony w sierpniu 1939 roku.
Był lipiec 1944 roku, kiedy przydzielono Krystynę Krahelską pod pseudonimem „Danuta” jako sanitariuszkę do plutonu 1108 – części dywizjonu „Jeleń”.
1 sierpnia pluton atakował gmach „Nowego Kuriera Warszawskiego”. „Danuta” opatrywała pierwszych rannych, jednak później sama została trafiona kulą. Dopiero wieczorem przewieziono ją na punkt sanitarny. Przegrała walkę o życie i zmarła 2 sierpnia nad ranem.
4 sierpnia, strzelający z gmachu Teatru Wielkiego niemiecki snajper, zabił walczącego w Pałacu Blanka Krzysztofa Kamila Baczyńskiego.
Poeta był w bardzo młodym wieku, miał tylko 23 lata, zaledwie rok wcześniej ożenił się ze studentką podziemnej polonistyki Barbarą Drapczyńską.
Podczas okupacji uczęszczał do Szkoły Podchorążych Rezerwy „Agricola”, brał również udział w paru akcjach sabotażowych.
Baczyński w okresie okupacji niemieckiej stworzył pięć tomików wierszy. Jego poezja stała się odzwierciedleniem trudnych czasów i krwawych przeżyć pokolenia Kolumbów.
Poeta w wierszach często posługiwał się sformułowaniami wyrażonymi w liczbie mnogiej, jakby chciał być nie tylko indywidualnym głosem, ale krzykiem całej generacji. Pisał poematy w tonie katastrofizmu, stawiając czoła czasom, w jakich przyszło mu żyć i tworzyć. Epoka zagłady w strofach jego wierszy przypomina nurt niszczycielskiej rzeki, która wysysa energię witalną i odbiera wyznawane wartości. W tych okolicznościach panowało bowiem prawo silniejszego.
16 sierpnia na Starówce zginęli poeci i przyjaciele – Tadeusz Gajcy i Zdzisław Stroiński,
25 maja 1943 roku trzech redaktorów „Sztuki i Narodu” – Gajcy, Stroiński i Wacław Bojarski, postanowiło złożyć kwiaty przed pomnikiem Kopernika w 400. Rocznicę śmierci uczonego.
Niespodziewanie zza cokołu wyłonił się policjant i zaczął się siłować z Bojarskim, który trzymał wieniec. Gajcy, stojący pod arkadami Pałacu Staszica, strzelił do policjanta, ale nie trafił. Odgłos strzału ściągnął kolejnych Niemców, Bojarski został postrzelony i mimo operacji zmarł 5 czerwca. Stroińskiego schwytano w trakcie ucieczki i trafił na Pawiak. Tylko Gajcemu udało się uciec spod pomnika.
Po śmierci Bojarskiego redaktorem naczelnym „Sztuki i Narodu” został poeta Andrzej Trzebiński.
Nad pismem zawisło mroczne fatum – pierwszy redaktor, Onufry Kopczyński zginął w Auschwitz, Bojarski – od kul żandarma, Trzebiński – w ulicznej egzekucji.
Trzema ostatnimi redaktorami pisma „Sztuki i Narodu” byli – Gajcy, Stroiński i Wojciech Mencel. Wszyscy zginęli w powstaniu warszawskim.
Debiutancki tomik Gajcego – „Widma” – ukazał się w podziemnym wydawnictwie Biblioteki SiN-u w maju 1943 roku, kolejny – „Grom powszedni” – w maju 1944 roku.
Czesław Miłosz podczas okupacji przyjaźnił się ze środowiskiem „Sztuki i Narodu”, choć nie był zwolennikiem ich orientacji politycznej.
„Gajcy? Wybuchowy, pełen radości życia, chciwy życia. Z tego powodu jego śmierć była tak dla mnie bolesna. I ze względu na obietnicę dużego talentu. Wtedy sądziłem nawet, że Gajcy ma większe możliwości niż Baczyński. Oczywiście trudno tu snuć przewidywania, kiedy ktoś umiera w tak młodym wieku” – wspominał po latach. Także Herbert, choć cenił wiersze Baczyńskiego, wolał poezję Gajcego.
Jego ostatni zachowany wiersz odnosi się do wybuchu zdobytego przez powstańców warszawskich niemieckiego transportera min, do którego doszło 13 sierpnia 1944 r. przy ulicy Jana Kilińskiego na warszawskim Starym Mieście.
Poeta zginął 16 sierpnia w wysadzonej przez Niemców placówce przy ul. Przejazd, razem ze swym przyjacielem i rówieśnikiem, także poetą, Zdzisławem Stroińskim.
Stroiński był w AK, ukończył podziemną podchorążówkę. Aresztowany podczas składania wieńca pod pomnikiem Kopernika, nie został rozpoznany przez gestapo jako redaktor podziemnego pisma. Po wielu staraniach rodziny i złożeniu olbrzymiej łapówki, został uwolniony.
Cykl poetycki „Okno”, który ukazał się nakładem „SiN” w 1943 roku to zapis doświadczeń z Pawiaka. Kolejny tomik Stroińskiego miał się ukazać w sierpniu 1944, jednak wiersze, które w tym czasie stworzył, spłonęły podczas powstania. Dlatego ocalała spuścizna literacka Stroińskiego jest niewielka.
Wojciech Mencel, jeden z ostatnich redaktorów „Sztuki i Narodu”, podczas powstania był dowódcą patrolu megafonów Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej Armii Krajowej. Zginął w 44. dniu powstania – 13 września, w rejonie ulicy Marszałkowskiej.
Na zakończenie warto przytoczyć jeden z najsłynniejszych wierszy Baczyńskiego – najbardziej chyba znanego poety powstania, który za pośrednictwem przejmujących strof, mierzy się z nie mniej przejmującą rzeczywistością. Będzie to najpełniejszy komentarz doświadczeń tego minionego, lecz niezapomnianego pokolenia poetów. Ich twórczość dalej trwa, przekradając się przez lata i epoki.
Elegia o… [chłopcu polskim]
Oddzielili cię, syneczku, od snów, co jak motyl drżą,
haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią,
malowali krajobrazy w żółte ściegi pożóg,
wyszywali wisielcami drzew płynące morze.
Wyuczyli cię, syneczku, ziemi twej na pamięć,
gdyś jej ścieżki powycinał żelaznymi łzami.
Odchowali cię w ciemności, odkarmili bochnem trwóg,
przemierzyłeś po omacku najwstydliwsze z ludzkich dróg.
I wyszedłeś, jasny synku, z czarną bronią w noc,
i poczułeś, jak się jeży w dźwięku minut – zło.
Zanim padłeś, jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką.
Czy to była kula, synku, czy to serce pękło?
20 III 1944 r.
Opracowano w oparciu książkę: Andrzej Krzysztof Kunert „Warsaw concerto: powstanie warszawskie w poezji”, Warszawa: Muzeum Powstania Warszawskiego, 2004
Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030.