1 kwietnia trudno brać życie na poważnie, podczas gdy zewsząd czyhają wielbiciele tego popularnego święta gotowi nabrać nas na jakąś nieprawdziwą i zaskakującą informację.
Prima Aprilis – to nazwa wywodząca się z łaciny, która zwyczajnie oznacza 1 kwietnia. Robienie sobie psikusów tego dnia to znany niereligijny zwyczaj, który jednak na stałe wszedł nam w krew. Uwielbiamy obserwować zdziwienie na twarzach znajomych, kiedy nieświadomi niczego dają się oszukać.
Najprawdopodobniej, ta nietypowa „tradycja” wywodzi się z Grecji, tak przynajmniej twierdzą niektórzy badacze.
Wiąże się ona z mitologią. Zgodnie ze znaną niektórym narracją – córka Demeter, Persefona została porwana do Hadesu na początku kwietnia. Demeter chciała ją odnaleźć, podążając śladem rozlegającego się po krainie zmarłych głosu latorośli, jednak echo wprowadzało ją w błąd.
W Polsce pierwsze święto zbliżone do aktualnego Prima Aprilis pojawiło się pod koniec XVI wieku. Nowy zwyczaj bardzo szybko przyjął się w naszym kraju.
W połowie XVII wieku nasi przodkowie obchodzili go w sposób podobny do współczesnego. Byli oni tak wyczuleni na tle Prima Aprilis, że wszystko tego dnia traktowali w formie żartu.
Doszło nawet do tego, że podpisany 1 kwietnia 1683 roku sojusz antyturecki z Leopoldem I Habsburgiem wydawał się politycznym psikusem. Umowę antydatowano na dzień 31 marca.
W Europie Prima Aprilis w obecnej postaci zaczął popularyzować się najpierw we Francji, później we Włoszech i w Niemczech, robienie psikusów szybko dotarło też do Rosji.
Dzisiaj zwyczaj ten znany pod różnymi nazwami obchodzony jest już na całym świecie. Nie wszędzie jednak w tym samym czasie, co w Polsce – 1 kwietnia.
Niezależnie od tego, czy próbujesz nabrać bliską Ci osobę, czy też sam uwierzyłeś w naiwną wiadomość, jedno jest pewne: tego dnia żarty są dozwolone, a jedyne co jest zakazane, to obrażanie się na takie psikusy.
Żarty, żartami i o ile są one w granicach dobrego smaku, to właśnie 1 kwietnia powinny ujść płazem nawet niezbyt wprawionemu amatorowi dowcipów. Śmiech to zdrowie, a w Prima Aprilis zaleca się go w dużych dawkach.