Dziś, 2 listopada obchodzimy Dzień Zaduszny. Poznajcie jego tradycję!
Jak podaje Ewa Ferenc w swej publikacji „Polskie tradycje świąteczne”, dzień 1 listopada, zwany Dniem Wszystkich Świętych, to uroczystość poświęcona Kościołowi triumfującemu, czyli duszom radującym się oglądaniem Boga w niebie. Dzień Zaduszny z kolei poświęcony jest duszom bytującym w czyśćcu. W tym dniu ludzie obecni na Ziemi wspominają dusze czyśćcowe i zanoszą za nie modły, by pomóc im odpokutować przewinienia, a tym samym trafić do Raju.
Jak kontynuuje Ferenc, święto zmarłych obchodzone jest od zarania dziejów. Obchodzono je we wszystkich porach roku. Ferenc, powołując się na Stary Testament, pisze iż do czasów apostolskich istniała tradycja wypisywania imion nieboszczyków w osobnych zestawieniach, by wznosić za nich modły. W późniejszych czasach składano ofiary w intencji zmarłych podczas Mszy Świętych.
Listopadowe obchody Zaduszek wywodzą się z tradycji benedyktyńskiej. W 998 roku świętem zmarłych dzień 1 listopada ustanowił Odylon z Cluny. Potem data uroczystości przeniesiona została na 2 listopada. Odprawiano wtedy wiele Mszy świętych a także rozdawano jałmużnę, modlono się i podejmowano posty. Miało to pomóc duszom czyśćcowym znaleźć się u bram niebios. Data 2 listopada jako dzień święta zmarłych obowiązuje do dziś.
W dawnej Polsce Dniu Zadusznemu towarzyszyły ciekawe tradycje. Jedną z nich były dziady, rozsławione przez słynny dramat Adam Mickiewicza. Ferenc, powołując się na naszego wieszcza, pisze, iż dziady obchodzone były przez ludzi z gminu na terytorium Litwy, Prus i Kurlandii w celu upamiętnienia zmarłych przodków. Obrzędy te nazywane były w czasach pogańskich świętem kozła. Obrzędom przewodniczyli koźlarz, huslar, guślarz oraz gęślarz, będący jednocześnie kapłanem i poetą. Uroczystość łączyła zwyczaje chrześcijańskie z praktykami pogańskimi. Podczas uroczystości nie tylko śpiewano i odmawiano modlitwy, lecz również składano na mogiłach ofiary w postaci napojów, pieczywa, kaszy, jaj, owoców oraz miodu. W późniejszych wiekach, jako że zwyczaj usiłowali wykorzenić duchowieństwo i właściciele ziemscy, dziady świętowano w kaplicach cmentarnych i niezamieszkałych domostwach w pobliżu nekropolii. Nierzadko na mogiłach zmarłych organizowano uczty, w których uczestniczyli powinowaci nieboszczyków. Pozostałości jadła zostawiano ubogim. Czasami uczta taka odbywała się w domu. Wówczas gospodarz trzy razy obchodził domostwo z bochenkiem chleba, a między nim a gospodynią siedzącą w pobliżu okna odbywał się rytualny dialog mówiący o tym, iż nadchodzi sam Bóg niosący dar Boży. Po odprawieniu tegoż rytuału pan domu odmawiał modlitwę, po której wszyscy zasiadali przy rodzinnym stole. Gdy któremuś ze zgromadzonych wypadła łyżka, nie podnoszono jej, gdyż wierzono, iż zabrali ją święci. Kiedy któryś z domowników włożył ręce pod blat, usiłując podnieść łyżkę, musiał w jej miejsce położyć kawałek pieczywa.
Wieczorem, podobnie jak 1 listopada, domownicy wznosili modły za zmarłych przodków. Według wierzeń w dwa pierwsze dni listopada gromadzili się oni nieopodal świątyni oraz odwiedzali domostwa. Wówczas panie domu ścieliły na stołach ręczniki lub obrusy, na których kładły pieczywo, sól i nóż, by nawiedzające gospodarstwo dusze najadły się do syta. Na Podlasiu, jak pisze Barbara Ogrodowska w książce „Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne” gotowano dla zmarłych kisiel owsiany i jego pełną miskę zostawiano przez całą noc na stole. Wyznawcy prawosławia na Kresach Wschodnich w przeddzień święta zmarłych gotowali zaś groch, bób, soczewicę oraz kutię, którą potem stawiali na stole, na którym obecna była również wódka. Za dnia dania te składano na grobach zmarłych, wylewając przy tym na nie kilka kropel wspomnianej wódki.
Z czasem, jak podaje Ewa Ferenc, zwyczaje pogańskie zastępowane były przez chrześcijańskie. Jedną z takich tradycji było tak zwane karmienie dusz. Podobnie jak w uroczystość Wszystkich Świętych także i w Zaduszki rozdawano chleby zmarłych gromadzącym się na cmentarzach ubogim, zwanym dziadami i babkami proszalnymi. Nakazano wymieniać z imienia dusze przebywające w czyśćcu i modlić się w ich intencji. Czasem proszono ich nie tylko o modlitwę za zmarłych, lecz także w innych intencjach. W późniejszym okresie dziadom proszalnym zaczęto płacić pieniędzmi. Także sami biedacy odwiedzali co bogatsze gospodarstwa, proponując modlitwę za nieboszczyków. Według Ogrodowskiej na wschodnich terenach Polski nieopodal nekropolii i na rozstajach dróg rozpalano tzw. wielkie ogniska, by nieboszczycy mogli się przy nich ogrzać, zanim wrócą na tamten świat. Ogień miał chronić ludzi przed złymi duchami, toteż ogniska rozpalano zwłaszcza na mogiłach osób zmarłych śmiercią gwałtowną bądź samobójczą.
Obecnie Zaduszki są dniem pracującym. Mimo to żywy jest zwyczaj odwiedzania grobów bliskich, na których zapalane są znicze oraz składane są kwiaty, w szczególności białe lub żółte chryzantemy.
Opracowano na podstawie: Ferenc Ewa: Polskie tradycje świąteczne. Wyd.3. Poznań, Księgarnia św. Wojciecha, 1998, ISBN 83-7015-402-6, s. 191-194.
Ogrodowska Barbara, Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne. Wyd. 2. Warszawa, Wyd. Sport i Turystyka-MUZA SA, 2005, ISBN 83-7319-646-3, s.237-239.