Przejdź do treści

Konsumpcjonizm nie tylko od Święta

Na zdjęciu kobieta trzymająca torby z prezentami. Przed nią widok na duże centrum handlowe i zamazane sylwetki ludzi

Wszędzie walają się stosy prezentów. Nie odpowiada ci fason kolejnej sukienki, którą dostałaś pod choinkę i obiecałaś założyć na Sylwestrowy wieczór.

Wciągając ją na siebie, stwierdzisz, że jest zbyt skromna i że nie masz butów do pary, dlatego przy okazji wstąpisz po pantofelki, wyrabiając się migiem między świąteczną kolacją a hukiem fajerwerków. Nie wolno przecież wchodzić niezauważoną w nowy rok… Założysz je z pewnością tylko raz albo wcale – wedle życzenia. Najprawdopodobniej wylądują na śmietniku, razem z sukienką, bo nie do twarzy Ci w czerwonym.

Staniesz przed lustrem i podziękujesz za kolejną pomadkę, którą pokolorujesz delikatnie usta. Chociaż zawsze marzyłaś, żeby się wyróżniać, ostra tonacja dodaje ci lat. Może warto postawić na bardziej naturalny odcień? Trzeba przecież czymś malować się do pracy, a ty zawsze byłaś osobą niezdecydowaną. Dobrze mieć więcej opcji, każdy lubi przebierać…

Konsumpcja, szczególnie w okresie przedświątecznym nie zna granic. Bo trzeba postawić na stole dokładnie dwanaście potraw, aby dochować tradycji, bo przecież potrzebny nam jest nowy telefon, tablet czy komputer. A większość ciuchów już się „znosiła”…. W ten sposób produkujemy sterty niepotrzebnych rzeczy, które potem na dodatek wyrzucamy zamiast przekazać dalej…

Święta to czas myślenia o potrzebujących, bezdomnych, głodnych ludziach, którzy nie mają dostępu do ciepłego płaszcza ani ciepłego posiłku. Święta to czas myślenia o tych, którym toczone często z chciwości wojny zabrały dach nad głową, bliskich i marzenia…

Często używa się określenia „trzeciego świata”, względem krajów biedniejszych, pozbawionych perspektyw rozwoju. Mówi się: pierwszy, drugi, trzeci świat. Ale, czy nie jest tak, że świat powinien być i jest tak naprawdę jeden, tylko inni są ludzie…. I miejsce, w którym się urodziliśmy? Czy nie jest tak, że po prostu, dopisało nam szczęście i fart głupców?

Po co nam te wszystkie suto zastawione, uginające się od dobrobytu stoły? Po co nam ten ciężar prezentów niemieszczących się już pod choinką, po co nam dźwięki radosnych kolęd, kiedy tam gdzieś na świecie słychać tylko świst lecących pocisków i huk spadających bomb?

Po co nam pełne brzuchy wywołujące mdłości, kiedy ludzie umierają z głodu i pragnienia?

Po co nam te wszystkie rzeczy?

Dziwisz się pewnie, dlaczego uruchamiam tak pesymistyczny ton? Pewnie, Święta to nie czas by narzekać! A kiedy jest ten właściwy czas? Jeżeli nie moment, w którym powinniśmy zwracać wzrok w stronę poszkodowanych i potrzebujących, głodnych i strapionych?

Kiedy przyjdzie już wigilijna noc, najemy się do syta, rozpakujemy prezenty i powspominamy, warto pomyśleć o tym, czego mamy wciąż za mało… Warto postawić na umiar i empatię. Bo na pewno nie brakuje nam niczego z rzeczy materialnych, za to trochę więcej wyobraźni by nam już nie zaszkodziło…