20 maja przypada Światowy Dzień Wiedzy o Dostępności. Z tej okazji w miniony piątek Fundacja Kultury Bez Barier wraz z Warszawską Akademią Dostępności zorganizowały konferencję tematyczną poświęconą właśnie temu zagadnieniu.
W Polsce jest ono ostatnio dość modne, odkąd w 2019 roku weszła w życie ustawa, która przynajmniej w teorii ma zagwarantować właśnie wspomnianą dostępność cyfrową. Nie należy mimo to pozwolić, by ta świadomość wprowadziła zainteresowanych w błąd.
Ustawa jest świeża, ale (co właśnie miało za zadanie pokazać to wydarzenie), w naszym kraju są eksperci, którzy zajmują się inkluzywnością cyfrową niemal kilkanaście lat.
Zresztą włączenie cyfrowe warto potraktować tutaj jako słowo klucz, wokół którego krążyły wystąpienia zaproszonych gości.
I ta dostępność pojawiała się na konferencji w różnych postaciach i pod wieloma hasłami.
Była mowa o empatii, wejściu w buty osoby z niepełnosprawnością słuchową, wzrokową czy ruchową. Wymienione zostały także rozwiązania, które choć znane, nie zawsze są obecne w standardzie.
O tym mówił dla przykładu Piotr Witek, reprezentujący przedsiębiorstwo Utilitia, wskazując między innymi na możliwość zmiany czcionek, kontrastu, inwersji czy wreszcie tak zwane programy odczytu ekranu, jeśli chodzi o ludzi niewidzących.
Przy problemach ze słuchem można by wskazać na takie opcje jak obsługa aparatów słuchowych, ostrzeżenia o dźwiękach, komunikaty haptyczne lub funkcja rozpoznawania mowy.
Dodając do tego warianty ułatwiające korzystanie z komputera przez użytkowników, posiadających pewne trudności ruchowe, trzeba koniecznie wymienić jeszcze: zmianę reakcji oraz wrażliwości ekranu na dotyk, zmianę gestów, sterowanie przełącznikami czy też dla mnie najciekawsze: głosowe sterowanie urządzeniem i dyktowanie treści.
Jak widać wyjść i możliwości jest już całkiem sporo, a jedynie nierzadko nie są one po prostu wdrażane albo wiedza w tej kwestii nie jest wciąż dostatecznie rozpowszechniona.
A tak, jak powiedziała Pani Weronika Kuna, która przemawiała w imieniu firmy Microsoft dostępność winna być podstawowym prawem człowieka, zatem należy myśleć w kategoriach technologii, otwartej na wszystkich i nikogo nie wykluczającej. Jeżeli nie można znaleźć rozwiązania, znaczy to tyle, że należy go dalej szukać i opracować takie, które będzie najlepsze i optymalne dla wszystkich.
Kwestię dostępności, która nie zawsze staje się priorytetem obnażyła tak naprawdę sytuacja na świecie związana z pandemią COVID-19.
Osoby niepełnosprawne często nie mogą bez problemów korzystać ze stron internetowych, czasami trudniej im załatwić sprawy urzędowe w sieci, bo dana strona np. nie spełnia kryteriów dostępności.
Uczestnicząc w wydarzeniu, mogłam zaobserwować, ile jest alternatyw, ile cyfrowych ścieżek, które, gdyby o to tylko zadbać, stałyby się drogami na skróty, w znaczeniu jak najbardziej pozytywnym.
Chodzi mi tu o utorowanie przejścia, które nigdy nie powinno być zamknięte. Dużo się mówi w środowisku osób z niepełnosprawnościami o udogodnieniach, przywilejach, itd.
Jako reprezentantce tej grupy, mi osobiście nie podoba się takie nazewnictwo. Powtarzane stale jak mantra powyższe hasła, nie powinny mieścić się w ramach ułatwień, tylko praw.
Dostępna technologia to nie jest zagadnienie, którym trzeba żonglować na zachętę, ale w dzisiejszych okolicznościach ma ona stanowić standard, nie alternatywę.
Wykluczenie cyfrowe stygmatyzuje, jednak właśnie ta konferencja miała za zadanie podnieść świadomość społeczną, i to nie tylko w gronie osób zainteresowanych problematyką.
Myślę, że należy ją uznać za sukces, ponieważ pokazała na konkretnych przykładach, że w XXI wieku można uczynić cyfrowy świat otwarty dla każdego. Bo rzeczywistość jest jedna, choć różnorodna, a dostępność cyfrowa to misja możliwa, a nawet konieczna!
Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030.