Autor: Martyna Sergiel
– Moja córka Monika skończyła edukację i system już jej nie obejmuje.
Dlatego też szukałam dla niej przestrzeni, w której mogłaby nie tylko spędzać czas, ale przede wszystkim się rozwijać – mówiła na łamach portalu www.niepelnosprawni.pl w 2021 roku Ewa Ferenstein – matka jednej z osób korzystających ze wsparcia Fundacji Malwa i prowadzonego przez nią ośrodka.
Dziś temu miejscu grozi likwidacja.
– Przez ćwierć wieku budowaliśmy dom, który był pionierską koncepcją małych domów ze wsparciem. Dziś nasza przyszłość stoi pod znakiem zapytania. Budynek, którego wartość wynosi ponad 20 milionów złotych, zbudowany dzięki finansom publicznym, środkom rodzin osób z niepełnosprawnościami i darczyńcą, zostaje użyczany nieodpłatnie miastu stołecznemu Warszawa, a mimo to nie jesteśmy w stanie zagwarantować jego dalszego funkcjonowania – taki komunikat Fundacja Malwa zamieściła na swoim profilu w mediach społecznościowych.
W dalszej części komunikatu można natrafić na informację, że osoby z niepełnosprawnością intelektualną zaopiekowanie przez Malwę nie potrzebują kontroli medycznej, ale domu, gdzie będą miały wsparcie w warunkach przybliżonych do bezpiecznej przystani i możliwość inkluzji społecznej. A tego, jak podkreślają przedstawiciele Fundacji nie zapewni DPS, pomimo dofinansowania w wysokości 12 tysięcy na osobę.
Tymczasem ośrodek prowadzony przez Fundację Malwa może przy finansowaniu w wysokości9 tys. za osobę zagwarantować całodobowe wsparcie w jednoosobowych lokalach mieszkalnych z łazienką a także terapię zajęciową, wsparcie psychologiczne i środowiskowe czy też wyżywienie zgodne z wymogami dietetycznymi danej osoby.
Utrata środków pieniężnych ze strony miasta niesie za sobą – jak informują przedstawiciele Fundacji – koniec wsparcia kierowanego do 9 dorosłych osób z niepełnosprawnością mieszkających w ośrodku, a także kres marzeń o stworzeniu przystani dla innych osób wymagających intensywnej pomocy.
– Nasz Dom nie wpisuje się w żaden program ani w miarę stabilne finansowanie. Projekt z końcem 2024 roku się kończy, nasza koncepcja domu została odrzucona przez dotychczasowego grantodawcę – nie zostaliśmy uwzględnieni w budżecie. Dom został zaprojektowany dla 20 mieszkańców, stoi i nie wymaga żadnych inwestycji – zaznaczają przedstawiciele Fundacji.
Pomysłodawcy od początku marzyli o stworzeniu domu, w którym osoby z niepełnosprawnością mogłyby zamieszkać, gdy ich rodziców już nie będzie na świecie.
Jak informuje Fundacja na swoim profilu, ośrodek na Bielanach w obecnej sytuacji może funkcjonować jedynie do końca stycznia dzięki uruchomieniu ostatnich rezerw finansowych i wsparciu między innymi Bielańskiego Przedsiębiorstwa Społecznego, które przygotuje bezpłatne wyżywienie dla mieszkańców.
– Nie jesteście sami. Współpracujemy na co dzień, realizujemy wspólne projekty, jesteście bardzo ważnym elementem naszej społeczności lokalnej i nie zostaniecie sami z tym problemem. Jutro rano się skontaktuje i będziemy wyjaśniać sytuację bieżącą. Nie wierzę w żadne zamknięcie Malwy i zrobię, co w mojej mocy, aby Wam pomóc – tak sprawę komentował w Internecie Burmistrz Bielan.
Podejmowane są też działania Biura Projektów i Pomocy Społecznej Miasta Stołecznego Warszawa nad wdrożeniem finansowania Malwy w pełnym zakresie ze środków Funduszu Solidarnościowego. Jednak optymistyczne prognozy finansowania ośrodka to dopiero marzec.
Przedstawiciele Fundacji apelują o wsparcie swoich działań, ale też o podpisywanie apelu do Premiera Donalda Tuska w sprawie mieszkań i domów ze wsparciem dla osób z autyzmem i innymi niepełnosprawnościami. Apel jest głosem szerszego środowiska, które oczekuje przyjęcia ustawy o mieszkalnictwie wspomaganym dla dorosłych osób z niepełnosprawnością.
Co stanie się z mieszkańcami? Dokąd mieliby trafić? Zamknięcie ośrodka to naprawdę byłaby realna strata dla mieszkańców i negatywny przykład końca zwykłej ludzkiej solidarności.
Oby udało się pozyskać środki na utrzymanie placówki.