Damian Hadała z Kluczborka to 36-letni chłopak poruszający się na wózku. Gdyby nie bezinteresowna pomoc innych, byłby więźniem własnego domu. Mieszka w bloku bez windy.
Na zainstalowanie windy w budynku potrzeba uzbierać kwotę wysokości ok. 300 tysięcy złotych. Trwa właśnie internetowa zbiórka pieniędzy.
Od prawie 30 lat Damian uczestniczy w zajęciach w Środowiskowym Domu Samopomocy. Ta placówka to wiele możliwości – daje powód do wyjścia do świata, do ludzi.
Damian ma tam znajomych, bierze udział w wycieczkach.
– Dalsze uczęszczanie do ośrodka stoi jednak pod coraz większym znakiem zapytania, ponieważ mieszkamy na drugim piętrze kamienicy, w której nie ma windy. Wiek mój oraz żony nie pozwala na to, by codziennie kilkukrotnie znosić i wnosić Damiana po schodach, nie wspominając o spacerach oraz wyjazdach do rodziny – wyjaśnia Adam Hadała, ojciec Damiana.
Pan Adam przez wiele lat dźwigał syna po schodach, ale nie wytrzymuje już fizycznie. Ma problemy z kręgosłupem.
– Obecnie korzystamy z pomocy ludzi, którzy poświęcają swój czas oraz zdrowie, aby dwa razy dziennie o stałych godzinach znosić oraz wnosić Damiana – komentuje na łamach www.nto.pl Adam Hadała. – Bez nich nasz syn musiałby zrezygnować z tego, co tak kocha i co daje mu wolność.
Aby Damian mógł nadal jeździć do Środowiskowego Domu Samopomocy, codziennie przez pięć dni w tygodniu o 7.30 i 14.00 transportują go po schodach Stanisław Konarski z Kuniowa oraz Mykola Horbachevskyi, pracownik Flaxpolu, który został oddelegowany do pomocy przez dyrektora tej firmy.
– Ale w dni świąteczne jesteśmy uwięzieni w domu. Czasem poszlibyśmy na spacer, na mecz, czy choćby na zakupy, ale nie mam śmiałości, żeby prosić obcych ludzi o pomoc w czasie wolnym. I tak dużo im za wdzięczmy – dodaje pan Adam.
Damian pomimo tego, że ma trudniej, jest bardzo wesołym oraz pogodnym młodym chłopakiem. Posiada również swoje pasje: motoryzację, muzykę czy film. Od lat uwielbia kolekcjonować klucze (ma ich już sporą ilość).
Rozwiązaniem w tych okolicznościach byłaby winda zewnętrzna. Dałaby ona Damianowi tak potrzebną niezależność. Jednak jej kwota sięga rzędu 300 tys. zł.
– Nawet jeśli dostalibyśmy dofinansowanie z PFRON, to i tak wymagane jest około 30 procent wkładu własnego, czyli około 80 tysięcy – mówi Adam Hadała. – To w naszej sytuacji jest zbyt wiele – podsumowuje.
Pracownicy Środowiskowego Domu Samopomocy utworzyli już zbiórkę na ten cel. Choć trwa ona kilka tygodni, na jej koncie jest dopiero 3,8 tys. zł.
– Winda to nasza jedyna nadzieja na normalność i niezależne funkcjonowanie. Cieszymy się, że ludzie nam pomagają. Spadli nam z nieba. Obydwu mężczyznom jesteśmy bardzo wdzięczni, ale tak przecież nie będzie wiecznie. Wiemy, ile czasu zajęło nam znalezienie kogoś do pomocy. Dlatego bardzo prosimy o wsparcie naszej zbiórki – zaznacza Adam Hadała.
Warto wpłacić nawet symboliczną kwotę. W tej sytuacji liczy się każda złotówka.
Wpłat można dokonywać poprzez platformę Pomagam.pl. Link tutaj.