Mimo że coraz więcej ograniczeń spowodowanych koronawirusem, jest uchylanych przez rząd i powoli zaczynamy wracać do normalności, to czas przecież nie zatrzymał się w miejscu.
Maj, moim zdanie jeden z najpiękniejszych miesięcy w roku mija z kosmicznym przyspieszeniem. Jeszcze tylko tydzień i do drzwi zapuka czerwiec i lato. Szkoda, bo pandemia zasłoniła mi oczy na to, co wokół. W tym roku nie widziałam, jak w parku rozkwita majowy bez, w ogródku u sąsiada zakwitły wiśnie i jabłonie, a w lesie upojnie zapachniały konwalie. Ot, życie i koronawirus, chciałoby się powiedzieć. Narodowa kwarantanna i konieczność izolacji wiele w nas zmieniła. Jej skutki odczuwać będziemy jeszcze długo. Nigdy chyba nie byliśmy tak daleko, a jednocześnie tak blisko. Ale pamiętajcie, Drodzy Czytelnicy, to nie może trwać wiecznie, jeszcze będzie normalnie i będzie dobrze. Wszystkim, którzy tęsknią za kwiatami, odrobiną romantyki i poezji polecam lekturę poematu Juliana Tuwima „Kwiaty polskie”. Poniżej drukujemy fragmenty i pamiętajcie, że polski bez tak pachnie tylko w maju.
Kwiaty polskie
Julian Tuwim
Bukiety wiejskie, jak wiadomo,
Wiązane były wzwyż i stromo.
W barwach podobne do ołtarza,
Kształt serca miały lub wachlarza
Albo palety. Z niej to, kwietnej,
Kolory brał bohomaz świetny…
…A polski bez jak pachniał w maju
W Alejach i w Ogrodzie Saskim,
W koszach na rogu i w tramwaju,
Gdy z Bielan wracał lud warszawski!…