Przejdź do treści

Nasza jedność wspólną siłą!

Zdjęcie: uczestnicy protestu w Warszawie

Autor: Martyna Sergiel

4 kwietnia ulicami stolicy przeszedł Protest Głuchych. Zebrali się na nim członkowie społeczności Głuchych z całego kraju.

Tłum bił w bębny, krzyczał, dmuchał w gwizdki, a nawet stukał łyżkami w garnki. „Nie damy się uciszyć” – pokazywali w języku migowym.Ostatni tego typu protest odbył się w Polsce w 2013 roku, czyli jakieś 12 lat temu.

Protestujący zgromadzili się o godz. 10:00 na placu Defilad, a następnie przemaszerowali Alejami Jerozolimskimi pod gmach Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Marsz zakończył się pod budynkiem Sejmu. Trzymali transparenty z hasłami: „Brak tłumacza = brak dostępu do urzędów, lekarzy, edukacji”, „Polski język migowy językiem urzędowym”, „Stop dyskryminacji osób głuchych”.

Protestujący trzymali także pomalowane na czarno trumny z napisem: „Lekarz + brak komunikacji = śmierć”. W ten sposób chcieli zwrócić uwagę na kilka zasadniczych problemów, które wymagają niezwłocznej odpowiedzi polskich władz.

Podstawowe postulaty protestujących:

  • Zmiana klasyfikacji Polskiego Języka Migowego (PJM)

Chociaż w Polsce PJM’em włada od 40 do 50 tys. osób, wciąż nie jest on uznany za język mniejszości. Nie jest również oficjalnym językiem urzędowym.

  • Powszechny dostęp do tłumaczy PJM w usługach publicznych

W urzędach oraz szpitalach często trudno uzyskać wsparcie tłumacza Polskiego Języka Migowego. Bez wsparcia tłumacza Głusi pozbawieni są możliwości komunikacji, która jest podstawowym prawem człowieka. Brak tłumaczy wyjątkowo niebezpieczny staje się w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia.

Jedna z uczestniczek protestu zwróciła uwagę na ten istotny problem. Trafiając do szpitala po wypadku, kobieta zderzyła się z barierą komunikacyjną. Nie miała możliwości porozumienia się z lekarzami oraz pielęgniarkami, którzy nie znali PJM, nie dostała wsparcia tłumacza, a chociaż znała język polski, lekarz nie wyraził zgody, by komunikować się z pacjentką pisemnie.

„Za 215 zł nie da się żyć” – to jeden z postulatów, który występował na banerach najczęściej. Osoby Głuche oraz słabosłyszące w Polsce wciąż nie otrzymują adekwatnego do ich sytuacji wsparcia finansowego. Często mogą liczyć wyłącznie na zasiłek pielęgnacyjny, który wynosi 215,84 zł miesięcznie. Nie są to pieniądze, z których można wyżyć. Nie wystarczają nawet na najbardziej proste potrzeby. Niekiedy to jednak jedyne finansowe wsparcie, na które mogą liczyć Głusi i słabosłyszący w Polsce.

Podczas protestu wiele osób zwracało uwagę na to jak trudno jest znaleźć pracę będąc osobą niesłyszącą. Większość pracodawców nie potrafi migać oraz nie korzysta ze wsparcia tłumaczy. Pracodawcy nie są zobowiązani do zapewnienia dostępności, przez co rynek pracy dla osób Głuchych jest właściwie niedostępny.

To, w połączeniu z brakiem wsparcia finansowego od państwa, sprawia, że wiele osób Głuchych nie ma za co żyć.

Cytowany na łamach portalu www.niepelnosprawni.pl Krzysztof Kotyniewicz, prezes Zarządu Głównego Polskiego Związku Głuchych, w swojej wypowiedzi pod Ministerstwem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej podkreślił konieczność współpracy i „mówienia”  jednym głosem:

Tylko walcząc wspólnie możemy zmienić nas los. Możemy poprawić nasze warunki. Chcę was bardzo prosić, abyście się nie poróżniali. Musimy działać razem, w jednym imieniu. Jeśli będziemy się dzielić, oni nas zniszczą. Powiedzą, że nie zmienią naszych praw, bo sami nie potrafimy się dogadać. Nasza jedność wspólną siłą!

Opracowano na podstawie: https://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/2488126.

Dodaj komentarz