Przejdź do treści

Wspomnienie człowieka, który potrafił… słuchać

Zdjęcie, Jan Arczewski.

Odszedł od nas Jan Arczewski – poeta, z wykształcenia psycholog, a z zamiłowania społecznik, który przez blisko 37 lat prowadził pierwszy w naszym kraju telefon zaufania dedykowany osobom niepełnosprawnym 81 747 98 21.  

Najważniejsze jest umieć słuchać i mieć miłość do drugiego człowieka – powtarzał z przekonaniem, a słowa te poświadczał czynami. 

Jan Arczewski od piątego roku życia chorował na rdzeniowy zanik mięśni. Był osobą leżącą, miał sprawną jedynie jedną rękę. To nią odbierał słuchawkę telefonu, konfrontując się nierzadko z trudnymi sytuacjami na granicy życia i śmierci.

Dzięki wielkiemu sercu i ogromnej determinacji przeprowadził blisko sto tysięcy rozmów, niosąc każdego dnia wsparcie osobom potrzebującym pomocy, niekiedy będąc jedyną osobą, która w tym momencie wsłuchiwała się w głos tych ludzi. 

Pracował i mieszkał w Domu Pomocy Społecznej. 

Najważniejsza jest miłość do drugiego człowieka – mówił na spotkaniu Biura Rzecznika Praw Obywatelskich Pan Jan.  

Żeby go nie oceniać, nie krytykować, żeby mieć dla niego czas, żeby z nim być. Żeby ten człowiek poczuł, że jest dla nas kimś ważnym – dodawał z przekonaniem. 

W swojej pracy Pan Jan doświadczył wielu sytuacji. Były chwile szczęścia i ogromnej ulgi, gdy wspierana osoba wbrew zapowiedziom nie targnęła się na swoje życie. Ale zdarzały się też momenty bardzo trudne, zmuszające do stawiania granic, by nie ulec presji i uniknąć wypalenia. Pan Jan siłę czerpał z kontaktów z ludźmi, poczucia misji i radości, jaką sprawiało mu pomaganie. Jak mało kto potrafił słuchać, wspierać, bezinteresownie dawać siebie innym – pożegnały Pana Jana w mediach społecznościowych przedstawicielki organizacji pozarządowych.

Kiedy pisze się o czyimś odejściu, nietrudno otrzeć się o banał. Jednakże życie Jana Arczewskiego było przeciwieństwem truizmu, który to niesie skojarzenia prostoty. 

Jego życie było chwilami bardzo wymagające, niemożliwe, naszpikowane wyzwaniami. Niejeden by go nie udźwignął, a pan Jan przeszedł je z godnością, w dodatku wsłuchując się w potrzeby innych. 

W dzisiejszym świecie zanika umiejętność słuchania, a to przecież tak istotna cecha. Jedynie słuchając, można w pełni zrozumieć drugiego człowieka.

Ja o Panu Janie z pewnością łatwo nie zapomnę, bo wiele po sobie pozostawił. Chociaż już nie podniesie słuchawki, swoje przekonania udało mu się przekazać dalej, a to chyba najcenniejszy ślad po człowieku, który nigdy nie przeminie.  

 

Dodaj komentarz